sobota, 24 listopada 2018

niedziela, 14 października 2018

Ta ostatnia niedziela . . .

Niby słoneczko świeci ale wiatr coraz chłodniejszy. Czuć zbliżający się front chłodny. A i na campingu ludzi jakby mniej.

Ciekawy mają sposób liczenia tutaj. Bilet wstępu na basen termalny kosztuje 4,30e a pobyt osoby dorosłej na campingu to 5e, czyli realnie za sam camping płaci się 70 euro centów.

piątek, 12 października 2018

Znowu Budapeszt

Tym razem pojechałem po porannych kąpielach. Pociągi na trasie Gyor - Budapeszt jeżdżą dokładnie co godzinę w obie strony, więc można się dopasować.  Przez 4 godziny  trochę pochodziłem, przypomniałem sobie kolejne fajne miejsca.

Zastanawia mnie ilość kontroli biletów,  do której, jak zauważyłem, madziarzy są przyzwyczajeni.
W pociągu to normalne, ale w mieście raz sprawdzali w tramwaju, raz w autobusie a w metro zawsze przy wejściu stoi kilku kontrolerów i wszyscy przechodzący pokazują bilet.
Zabytki pięknie wyczyszczone, odlizane, wszędzie wiele różnych barów, knajpek itp.  Trzeba będzie przyjechać do Budapesztu na kilka dni.

czwartek, 11 października 2018

Rachunki

Robiłem dzisiaj zakupy na sobotę i niedzielę i okazało się, że rozsądny obiad kosztuje ok 3 euro. Gotowy kotlet 100 g czy pieczone udka kurczaka, to 1,5 e (najtańsza pozycja, inne są po 2 i więcej).  Jakieś pomidory buraczki czy surówka ponad 1 e. Do tego ryż który trzeba ugotować, mięso podgrzać i wychodzi ok 3e. Obiady w ramach 5zw MENU, w tym roku to 3,60, jest zupa i nie trzeba zmywać. W soboty i niedziele tego nie ma i wtedy obiad jest droższy.
Zacząłem liczyć globalny koszt pobytu tutaj. Postój na campingu, poza sezonem to 9,55e. Obiad niech będzie to 3,60e.
Śniadania, kolację, jak w domu.
Doliczając prąd (rozliczany licznikiem) wychodzi za dobę około 14e i za miesiąc 420e, czyli ok 1800 zł. śniadania i kolacje, ciasta, lody itp niech to będzie ok 10 zł dziennie czyli 300 za kiesiąc. Do tego jeszcze koszt dojazdu to ok 400 zł.
I tak mam łączna kwotę 2500 zł za cały miesiąc.
W tym są jeszcze nielimitowane kąpiele termalne.

środa, 10 października 2018

Komarno, twierdza

Od rana lata i hałasuje helikopter, więc postanowiłem sprawdzić, co się dzieje. Otóż w twierdzy dzisiaj jakaś uroczystość połączona z pokazami antyterrorystów. Policji, miejskiej policji i panów w kominiarkach zatrzęsienie, parking przed hotelem pilnowany jak nigdy.
Policjanci, których zagadałem namówili mnie na wejście do środka.
Wszedłem, pooglądałem, nic się ciekawego nie dzieje, na scenie jakiś zespół się produkuje.
Sprzętu niewiele, więc pewnie główna atrakcja to będzie hałasujący helikopter.

Po pół godziny czekania, postanowiłem wyjść i tu ZONK. Teren gdzie zgromadzono publiczność szczelnie ogrodzony płotkami, obsadzony terrorystami, praktycznie zakładnicy :) Pytam się ochroniarzy, jak wyjść - nie da się, trzeba czekać do końca imprezy czyli gdzie do 13 :)
Dopiero jakiegoś medyka udało mi się przekonać, że chcę wyjść, od się dogadał z jednym antyterrorystą, a ten po konsultacjach z kilkoma zwierzchnikami, osobiści odprowadził mnie do już zamkniętej bramy. A za bramą stoją chętni by wejść i ich też już nie wpuszczają :)
KABARET, normalny kabaret :) :) :) 

wtorek, 9 października 2018

Székesfehérvár

Wreszcie udało mi się pooglądać najstarsze miasto Węgier i ich pierwszą stolicę. Kiedyś Mruczkiem wjechałem do niego ale nie udało się znaleźć bezpiecznego miejsca na zaparkowanie i zrezygnowałem. Miasto, a raczej jego starówka ma swój urok, swój czar.

Pociąg do i z Székesfehérvár jeździ dwa razy dziennie.

Nie chciałem czekać do wieczora na pociąg powrotny - wybrałem więc drogę przez Budapeszt :)
I jeszcze udało mi się pomoczyć w basenie po powrocie.

poniedziałek, 8 października 2018

Poniedziałek

Chmur jeszcze trochę było ale ciepło się robi z godziny na godzinę.
Jadąc dzisiaj na koniec Komarna do sklepów  natknąłem się na stertę orzechów włoskich.

Leżały na trawie, koło drogi, tak, jakby ktoś celowo je tam pozbierał. Niewiele myśląc załadowałem całą torbę - będzie na zimę i przyszłoroczne taratory :)

niedziela, 7 października 2018

Pochmurna, leniwa niedziela

Pieczone udka kurczaka, miska ryżu i pomidorki - pyszny obiadek.
I oczywiście rano i po południu basen

sobota, 6 października 2018

I znowu Győr

Po porannych kąpielach pojechałem znowu do Győr - za darmo, sympatycznym pociągiem, żal by było nie skorzystać.

Zaliczony obiad i kolejne dwa geocache.

piątek, 5 października 2018

Darmowe przejazdy

U Madziarów koleje (osobowe) są dla seniora za darmo. Za miejscówkę w IC trzeba dopłacić (na trasie do Budapesztu to ok 400 ft czyli 5 zł. Miejscówka na pośpieszny do 175 ft. Do ewentualnej 1 klasy tez konieczna jest dopłata.
Na Słowacji też podróżowanie pociągami dla seniora (już od 62) jest darmowe, ale ..... trzeba sobie wyrobić kartę podróżnego (wymagane aktualne zdjęcie) i później na każdy wyjazd trzeba pobrać w kasie odpowiedni, darmowy bilet.
Tak się zastanawiam, czy warto szukać zakładu fotograficznego ?  :)

czwartek, 4 października 2018

Budapest

Powtórzyłem po ponad 40 latach ten sam manewr, czyli jednośladem ze Słowacji na dworzec kolejowy i pociągiem do Budapesztu.
Super się jeździ za darmo - w pociągu tylko pokazałem DO, w metrze dwa razy trafiłem na kontrolę biletów - też tylko pokazałem dokument i spokój.
Metro, autobusy, tramwaje (ten zębaty też) za darmo dla seniora :) W sumie wydałem dzisiaj 3 tys forintów czyli ok 40 zł - kawa rano, bilet na kolejkę pionierską, obiad i kawa przed wyjazdem. Sam bilet kolejowy w jedną stronę to 2.200 ft :)
Budapeszt jest jak zawsze piękny.

Chyba na wiosnę trzeba będzie na kilka dni do niego zawitać.

środa, 3 października 2018

Środa

I znowu mi się udało między kolejnymi falami deszczy zrobić zakupy.

Mam nadzieję, że jutro będzie spokojniej, bo mam pewne plany :)

wtorek, 2 października 2018

Wtorek

Prawie cały dzień pochmurno, trochę padało. Po południu krótka ulewa, później tęcza i niebieskie niebo.


Teraz widać gwiazdy, ciekawe, jaka jutro będzie pogoda.

poniedziałek, 1 października 2018

Poniedziałek

Zimno, mało słońca. Niestety nie wypaliły wieczorne kąpiele - myją basen i wymieniają wodę.
Za to poradziłem sobie z dahonkiem, Od dłuższego czasu mam problemy z przerzutką, od kilku dni jeździłem praktycznie ja jednym biegu.Planowałem oddać go do naprawy po powrocie ale sam pogrzebałem i wygląda na to że dałem radę :)
Jutro ma podobno padać :(

niedziela, 30 września 2018

Bardzo leniwa niedziela

Niby słoneczko świeci, ale zimno a jak trochę powieje to nawet lodowato.
Poza moczeniem się w basenie, wypadem do Billi po pieczona udka na dzisiejszy i jutrzejszy obiad - cały dzień spędziłem  na campingu.

sobota, 29 września 2018

Madziarska sobota

Od rana wieje i wieje, aż musiałem znowu złożyć markizę, nie będę ryzykował połamania czy wyrwania.
Okazuje się, że nie tylko cała komunikacja miejska w Budapeszcie jest dla seniorów 65+ darmowa ale i cała komunikacja kolejowa, w całym kraju jest dla nas za darmo. W IC trzeb wykupić tyko miejscówkę za niecałe 10 zł i można szaleć :) Przetestowałem to dzisiaj na trasie do Győr. Pół godziny eleganckim osobowym, nawet z działającym WiFi.

Trochę pochodziłem po mieście, sporo się poprawiło od mojego ostatniego tam pobytu ale wiatr skutecznie przeszkadzał w spacerze.

piątek, 28 września 2018

Komarno, piątek

Ustawiana wczoraj w Komarom estrada dzisiaj zniknęła. Nie mam pojęcia co to była za impreza, nie widziałem żadnego plakatu i na stronie miasta też nie ma żadnej informacji. Trudno.
Dzisiaj ciepło, chyba ponad 20 stopni nawet było więc zaszalałem - ponad 20 km na dahonku :)

Prognoza na weekendmówi, że będzie dalej bezchmurnie chociaż już nie tak gorąco jak dzisiaj, zobaczymy.

czwartek, 27 września 2018

Komarno, czwartek

Słoneczko świeci, wiatru nie ma ale lodowato.
W sobotę i niedziele szykuje się wielkie święto fortecy po stronie węgierskiej. Pokazy militarne, konkurs gotowania gulaszu.

A w centrum Komarom budują jakąś scenę i stawiają budki handlowe. Nigdzie nie znalazłem żadnej informacji co to ma być, trzeba będzie dzisiaj podjechać i powęszyć co to ma być.

środa, 26 września 2018

Komarno, środa

No i wypogodziło się. Niebieskie niebo, wiaterek ledwie ledwie - tylko zimno.
Rano, po śniadaniu, dogrzewanie w basenie, później już chłód nie straszny. Pod wieczór, przed kolacją powtórka basenu i jest super
Pod pozorem zakupów przejechałem sobie na dahonku ponad 12 km.

Na obiad wreszcie skończyłem ryż, który przejeździł Mruczkiem chyba 5  lat :)

Trzeba kupić nową porcję.

wtorek, 25 września 2018

Komarno, wtorek

Wieje, zimno, paskudnie. Na szczęście jest basem z ciepłą wodą.
Śnieg w Tatrach, śnieg na Pradedzie, na Snieżce a jutro w nocy może i tutaj będzie poniżej zera.
Dla odmiany dzisiaj na obiad poszedłem do knajpy. Za 3,60 solidny obiad w Hubertusie.

Tzw kotlet Holsztyn, czyli smażony kotlet schabowy z jajkami sadzonymi na wierzchu i opiekane ziemniaczki.
Pewnie jeszcze do nich zajrzę na obiad.

poniedziałek, 24 września 2018

Poniedziałek

W nocy wiało jak dzikie, po nocy składałem markizę, i padało. Rano nawet się wypogodziło, udało się porobić małe zakupy i tu i po madziarskiej stronie. 

Ledwie zjadłem obiad, przyszły kolejne ciemne chmury i znowu pada.
Jutro  ma być podobno już trochę spokojniej.

niedziela, 23 września 2018

Niedziela

Jak to na termach, czyli woda, lenistwo, woda,  lenistwo :)
Dzisiaj jeszcze na dahonku zaliczyłem dwa cache. Udało się między deszczami. Jutro trzeba się wybrać na drugą stronę Dunaju po nową porcję winogron.

sobota, 22 września 2018

Komarno

Zgodnie z zapowiedziami - zimno, pada, wieje. Za to woda w basenie ciepła, więc na taka pogodę w sam raz.
Niewiele się zmieniło przez rok, może oprócz cen - tzw menu, czyli obiady droższe o ok 10% w porównaniu do zeszłego roku.

piątek, 21 września 2018

Do Komarna

Dzisiaj tylko 200 km, ale za to przez 4 kraje: Czechy, Austrię, Węgry na Słowację.
Od jutra ma być zapowiadane załamanie pogody czyli pogoda odpowiednia na moczenie się w wodach termalnych.

czwartek, 20 września 2018

W drodze

Cały dzień za kierownicą. Czesi na potęgę reperują drogi więc przez objazdy nałożyłem prawie 50 km.
Na nocleg dojechalem do Valtic, miejsce dobrze znane.
Pochodziłem wreszcie po Mikulovie, bo dotychczas zawsze je mijałem. Mala ale urocza starowka, malownicza góra/skała z drogą krzyżową.

środa, 19 września 2018

Praga, Troja

Obejrzałem dzisiaj wreszcie pałac Troja. Tylko z zewnątrz, od strony parku. Obok, na górce, ogród botaniczny i ZOO. Po kładce Troja, która niedawno się zawaliła nie ma śladu - teraz jest tam przeprawa taka, jak tu, na końcu cesarskiego cypla.
Wieczorem wjechałem jeszcze raz na  Petřín, widok podświetlonych Hradczanów  - niesamowity.

Praktycznie cały PLAN na Pragę wykonany ale nogi wykończyłem, kolano, pięta ..... szkoda gadać.
Zapowiada się zmiana pogody, w Tatrach ma nawet padać śnieg.

Trzeba zmienić lokalizację na bardziej termalną.



wtorek, 18 września 2018

Praha - Vysehrad

Majestatyczna skała wchodząca wręcz do Veltavy. Zawsze ją tylko oglądałem z daleka, wczoraj wreszcie wszedłem n górę. Piękne widoki, wspaniały kościół, cisza, spokój.

Pewnie dla zachowania tego spokoju większych grup tutaj się nie wprowadza.

poniedziałek, 17 września 2018

Praga - poniedziałek

Dzisiaj odwiedziłem Żiżkow, wzgórze na którym jest czeskie Narodowe Miejsce Pamięci.
Tutaj po śmierci wystawiono zabalsamowane ciało Gottwalda i było laboratorium  ze specjalistami od balsamowania. Ciało Gottwalda spalono dawno temu ale  wyczytałem gdzieś w sieci, że to laboratorium jest nadal i można je zwiedzać.
Chodziłem, szukałem - nic nie znalazłem. Co ciekawsze, drzwi na których był napis Grób Nieznanego Żołnierza - też były zamknięte, żadnego żołnierza - cisza, spokój.
Miła niespodzianka mnie dzisiaj spotkała. Okazało się, że przy wypłacie z bankomatu przeliczają tak samo jak przy płaceniu kartę, wyszło mi 16,88 za 100 KCZ (w kantorach kurs jest od 17,10 do prawie 18 zl za 100 KCZ).

niedziela, 16 września 2018

Praga

Dojechałem do Pragi. Na Trojskiej kiedyś parkowałem, teraz postanowiłem sprawdzić inny camping, na Wełtawie. Kamperków dużo, ale z PL tylko ja. Sanitariaty czyściutkie, dobrze rozwiązany serwis kampera. Na Trojskiej już w cennik wstawili pobranie do kampera itp, tutaj bez takich niespodzianek.
Niestety - płatność tylko gotówką (korony albo euro) i gniazda prądowe tylko euro, widać, że są nastawieni na zachód.
Połaziłem, część rzeźb Czernego już zobaczyłem - głowa Kafki robi wrażenie.

Zaliczyłem też wjazd na Petrin - szkoda że turystom tego nie pokazują.

P.S. Dodałem na górze strony link do tegorocznych (2018) zdjęć

sobota, 15 września 2018

Skały i burczak

Niesamowity jest ten park narodowy Kokorinsko. Gdzie się człowiek nie obróci to sterczy jakiś kamienny kolos.
Ciężko się to ogląda z kampera, drogi dość wąskie tutaj są i trzeba uważać.
Są parkingi, można się zatrzymać, ale wszystkie płatne i na każdym jest do kupienia tylko kwit na cały dzień :)
Przejechałem bardzo malownicza trasą do zamku, wlazłem na górę, obejrzałem zamek i okolice i pojechałem do Melnika.
Tutaj, przez przypadek, trafiłem na uroczyste, 80 już święto winobrania połączone ze świętem 100 lecia odzyskania niepodległości (początkowo jako Czechosłowacja).
Litr burczaka stoi w lodowce, pewnie jutro go rozpiję.

piątek, 14 września 2018

Kokořínsko

Następny punkt programu, to park narodowy  Kokorinsko.
Poczytać o nim można  tutaj
Nocuję w małym miasteczku  Duba, na parkingu w centrum, przed sklepami.

czwartek, 13 września 2018

Szklarska Poręba

Moje nogi trochę doszły do stanu używalności. Dwa dni posiedziałem spokojnie, poczytałem trochę - powinno byc dobrze.
Jutro dalej w drogę - już ponad tydzień nie jadłem żadnych knedlików  :)

wtorek, 11 września 2018

Szklarka, Cieplice

Znowu przeciążyłem mięśnie wczoraj a dzisiaj jeszcze dołożyłem.
Niewielki spacer na wodospad Szklarki, a później już autobusami - do Jeleniej Góry, Cieplice - termy i powrót.

Termy to mocno przesadzona nazwa - zwyczajne i niezbyt bogaty Aquapark - to wszystko.

Wnerwił mnie dzisiaj Orange. Od kilku lat korzystam z promocji przedłużającej ważność konta o rok. Razem z ważnością konta przedłużana była też wartość transmisji internetowej. Przy okazji zeszłorocznej promocji grunwaldzkiej - zmienili to i przedłużenie o rok, nie działa na transmisję.
Dzisiaj konsultant Orange powiedział mi, że "naprawili błąd". Trudno.
Następny kwiatek - ponad rok temu została zniesiona dodatkowa opłata za roaming, za rozmowy i za transmisje. Ale przecież dobre nie może za długo trwać. Nie dość że zostały wprowadzone "opłaty dodatkowe", to jeszcze od niedawna skasowano możliwość z rozliczania należnego limitu internetu w ramach roamingu. Pakiet podstawowy się ma, ale tylko na kraj - za granicą płać za transmisję.

Wnerwiła mnie dodatkowo kobieta, która dzisiaj usiłowała we mnie wmówić że tak jest cały czas.
Czyżbym musiał znowu zmieniać siec ?

poniedziałek, 10 września 2018

Szrenica, żródła Łaby

Na dzisiaj miałem inne, spokojniejsze plany ale pogoda rano mnie  podbudowała i zaszalałem.
Najpierw wodospad Kamieńczyk - teraz na dół schodzi się w kaskach (wejście płatne).
Później, doszedłem zielonym szlakiem do średniej stacji kolejki i pojechałem na Szrenicę (bilet 23 zł - drogo).
Na górze trochę się zdziwiłem, bo jakoś inaczej pamiętałem schronisko.  Dopiero później uświadomiłem sobie, że teraz są dwa, różne schroniska, to które pamiętam z dawnych lat to schronisko na hali Szrenickiej, a to które teraz widziałem, to schronisko na szczycie Szrenicy. Z wiki dowiedziałem się, że w "moich czasach" to była ruina, dlatego go nie zapamiętałem.
Kilka lat temu, ze Szpindlerowego Mlyna atakowałem źródła Łaby ale wtedy się przeliczyłem z kondycją i odpuściłem. Dzisiaj dotarłem na miejsce (zaledwie pół km od głównego szlaku, ale po czeskiej stronie i kiedyś miejsce było dla nas nieosiągalne). Na miejscu szok - sucho, nic nie cieknie, zero wody. Dlatego też nie ryzykowałem nawet przejścia Łabskiego Wodospadu - pewnie też suchy.
Coś nagrzebałem w smartfonie i nawet nie zauważyłem, że wyłączyłem GPSa, więc przerwałem  zapisywanie trasy. Dlatego trasa dzisiejsze jest w dwóch kawałkach - cz. 1 zapisana i cz. 2 odtworzona.  Łącznie przeszedłem prawie 20 km.



Plan minimum (pociąg do Liberca i źródła Łaby) na Szklarską wykonałem :)

niedziela, 9 września 2018

Liberec

Wczoraj przejechałem z Wrocławia do Szklarskiej Poręby. Połaziłem trochę po kurorcie - wszędzie królują oscypki.
Różne, różniste - kozie, owcze, kozio-owcze, z różnymi innymi nazwami (bacowskie, Maryny itp). Podobno, te "prawdziwe" czyli 100% owcze to te najdroższe, po 60 zł.
Dzisiaj  rano pojechałem pociąguem do Liberca. Za 25 zł przejazd w obie strony i darmowa komunikacja miejska w Libercu. Bilet na kolejkę na Jested tańszy, dopłaciłem 70 koron.

piątek, 7 września 2018

Piątek

Pogoda mnie pokonała. Rano jeszcze jest znośnie, ale później gorąco, duszno, parno. Odzwyczaiłem się o tego klimatu.
Jutro i pojutrze ma być nawet cieplej.
Trzeba jechać dalej.

czwartek, 6 września 2018

Start jesiennej trasy

Skończyły się upały, skończyły się ulewy, chyba można wystartować.
Zaczynam, tradycyjnie, od Wrocławia. Jutro  zaczyna się Święto Krasnoludków.

niedziela, 8 lipca 2018

Powrót

Jadąc do BB trasę wyznaczyła "Jadzia", głownie przez Polskę ale drogami nie zawsze ciekawymi.
Trasę powrotną wyznaczałem głownie przez Czechy, droga okazała się lepsza a kilometrażowo praktycznie to samo.
Po drodze załapałem się jeszcze na imprezę w Hlučínie.

sobota, 7 lipca 2018

Żywiec

Z lokalnego radia dowiedziałem się, że w Żywcu od piątku do niedzieli obywa się Jarmark św Wita.

Postanowiłem więc pojechać. Bilet PKP w jedną stronę, to tylko 5 zł. Pochodziłem po mieście, po parku Habsburgów, na koniec wylądowałem na rynku, na jarmarku.
Były oczywiście oscypki (co tutaj jest sprawa naturalną), były sękacze z Podlasia (wyglądały jakoś inaczej, niż te które widziałem w Białymstoku), różne pieczywo i stoisko z madziarskimi przyprawami.
Obiad to placki ziemniaczane ze śmietaną i skwarkami i obowiązkowe piwo z beczki.

Z estrady na rynku przygrywała ludowa kapela.

piątek, 6 lipca 2018

Andrychów

Rano pociągiem do Andrychowa, 35 km  w godzinę i 10 minut :)
Miasto bardzo się zmieniło a na Beskidzkiej nadal robią kręgi.

czwartek, 5 lipca 2018

Szyndzielnia

Lato, ładna pogoda i jakoś dziwnie pusto. Camping pusty, w sumie chyba tylko dwa kampery, jakieś dwie przyczepki i może trzy namioty. Kolejka na Szyndzielnię jeździ pusta.

Dziwne, bardzo dziwne. Na górę wjechałem sobie wygodnie, gondolą i dalej na nogach. Na trasie też niewiele ludzi. W schronisku na Szyndzielni jedna grupa młodzieży, w schronisku na Koziej Górze też grupa dzieciaków. A na trasie mniej niż 10 osób spotkałem.Moja dzisiejsza trasa wygląda tak

środa, 4 lipca 2018

Bielsko Biała

W dokumentach mam wpisane: urodzony w Bielsku Białej.
Poza kilkoma pierwszymi dniami życia byłem w tym mieście chyba tylko raz, przejazdem.Postanowiłem nadrobić te zaległości i poznać trochę to miasto i jego okolice.
   
Więcej zdjęć TUTAJ.