sobota, 10 września 2011

Na południe

Dzisiaj miło być szybko, krótko i sprawnie a wyszło .... jak zawsze :) Najpierw zajechałem do Nagyatad, zobaczyć jeszcze raz to kąpielisko. W zeszłym roku byłem tam, ale już po sezonie i wszystko było pozamykane. Zastanawia mnie, dlaczego camping w tym mieście jest w sumie droższy niż w Budapeszcie. Jak sie policzy wszystko razem (człowiek, parcela, prąd, woda, opłata klimatyczna i wstęp na kąpielisko) wychodzi 5 tys Ft.Celowo pisze kąpielisko, bo  jest to ośrodek  prawie 3 km od centrum - a termy, osobny obiekt jest w samym sercu miasta. Ale ta cena to pewnie dlatego ze to grupa Castrum - a oni są po prostu drodzy.
Pochodziłem, obejrzałem i jadę dalej do ulubionej Csokonyavisonta. Ponieważ jedna butla gazowa powoli sie kończy wpadłem na pomysł, by podjechać na Chorwację, do Viroviticy, gdzie można nabić butlę gazową (w zeszłym roku zajeżdżałem tam dwa razy). O dziwo, w tym roku, na granicy, kamper wzbudził zainteresowanie celników - weszli, kazali szafki pootwierać, zaglądali w różne kąty. Dopiero po przekroczeniu granicy uświadomiłem sobie, że przecież jest sobota, więc ten punkt nabijania na pewno jest zamknięty, ale trudno, jadę dalej. Wjechałem do miasta i ...... zabłądziłem, Nie pamiętałem adresu i nie mogłem trafić. Krążyłem krążyłem po różnych małych uliczkach, aż zrezygnowałem i wróciłem do Madziarów. Wracając wzbudziłem oczywiście jeszcze większą ciekawość celników ale na szczęście nie wpadli na pomysł by rozbierać Mruczka :) No i wreszcie zajechałem na TermalCamping w Csokonyavisonta i chwilę tutaj posiedzę. Trzeba troche odpocząć po intensywnym cachowaniu w ostatnich dniach.

22.30

Znalazlem namiary na ten punkt nabijania butli gazowych 
Virovitica, ul. Bilogorska 24
N  45° 49.182, E  17° 22.850
Pewnie wyjeżdżając z Csokonyavisonta (a będę jechał przez Barcs) zajadę tam znowu :)


Dzisiejsze fotki. Przejechałem ok 130 km. Mapka trasy .