czwartek, 2 czerwca 2011

Ostra Brama

Na prawdę warto wybrać się na ranna msze św. w Ostrej Bramie (odprawiana jest po polsku). Tego pięknego języka polskiego, z wileńskim zaśpiewem trzeba koniecznie posłuchać. Dzisiejszą mszę św. odprawiało dwóch kapłanów - jeden ewidentnie miejscowy (to było słychać) drugi - Polak. Zaraz po mszy pojawił się już w cywilnym ubraniu, z plecakiem, przewodnikiem w jednej ręce i aparatem foto w drugiej. Spotkałem go później na mieście jeszcze kilka razy.
Pogoda obłędna - parno, duszno, gorąco, termometry lokalne pokazuje ok 29 stopni - trudno  w taką pogodę łazić po mieście.Rano pojechałem trolejbusem do dworca, później na nogach do Ostrej Bramy. Po mszy zszedłem głównym traktem do zamku. Na prospekcie Gedymina zjadłem obiadek i wsiadłem w pierwszy autobus jadący na STOTIS (czyli dworzec) a tam przesiadka w trolejbus 16 i na camping. Mruczek jak na patelni, wygrzany, prawie usmażony. Szybko uciekłem z campingu i stoję teraz zaraz obok targów ale przynajmniej w cieniu. Jak chwilę odsapnę - w drogę, najpierw Troki a później, na nocleg - do Augustowa.



Dzisiejsze fotki. Przejechałem ok. 230 km.