piątek, 30 sierpnia 2013

Serwy

Noc w Augustowie przeszła tradycyjnie spokojnie i bez problemów, nie licząc śmieciarek, które już o 5:30 pracowały i hałasowały. Przeniosłem się pod Kauflanda na śniadanie.
Później, tak jak planowałem te kilkanaście kilometrów do Serw. Po drodze Studzieniczna, o tej porze roku, jak większość miejsc tutaj - pusta, cicha.
Ośrodek w Serwach znalazłem w internecie.  Hotel ładny, pachnie nowością, reszta wymaga jeszcze sporo pracy ale mimo wszystko jest fajnie. Duży  zadrzewiony teren, z miejscami na kampery (pod drzewami, w cieniu). Po drugiej stronie drogi - otwarty plac campingowy z plażą, pomostami, wypożyczalnią sprzętu pływającego. Słońce już tak nie grzeje, więc wybrałem nocleg z widokiem na jezioro.


Podoba mi się tutejszy cennik - za kampera płaci się tyle samo co za zaparkowanie samochodu, czyli 20 zł. Osoba kosztuje 8 zł i podłączenie do prądu tez 8 zł. Ceny bardzo przyzwoite. W samym Augustowie chcą więcej niż na campingu w Wilnie :) .
Cisza, spokój, pustki, tylko kaczki hałasują na wodzie. Pokręciłem się trochę na rowerku po okolicy, na drugim końcu wsi jest sklep i bar (czynny tylko do 25 sierpnia), zrobiłem grila i ....... odpoczywam :)
Jutro w planie  na rowerku na obiad, do Suchej Rzeczki, do Lecha - podobno bardzo smacznie i w rozsądnych cenach można się najeść różnych speciałów.


Dzisiejsze fotki.