Rano było tylko 8 stopni, w południe doszło do 26 - niezła huśtawka.
Dzisiaj przetrenowałem kupowanie biletów kolejowych - rower musi mieć bilet.
Przejechałem dzisiaj północny brzeg jeziora Velence. Jedyne tam ciekawe miejsce, to to kilka pomników pamięci (powstanie węgierskie 1848-49, I WŚ, II WŚ, 1956).
Zaszalałem dzisiaj, ponad 30 km na dahonku (doliczam 3,5 km dojazdu na dworzec).
Trzeba będzie jeszcze przejechać się południowym, turystycznym brzegiem jeziora.
Link do zdjęć na górze strony
(Dzień 35+21)