Padała całą noc, pada dalej.
Po porannym basenie poszedłem do sklepu, zachciało mi się pieczonego kurczaka.
Okazało się, że sklep czynny i w soboty i w niedziele, ale kurczaków w weekend nie pieką.
Została więc opcja puszkowa.
Ciekawie wyglądają ludzie w szlafrokach, z ręcznikami przewieszonymi przez ramię i idący w deszczu schowani pod parasolem. Taki urok termalnych campingów.
(Dzień 35+52)