Od rana muzyczka przygrywała wszystkim w okolicy. Okazało się, że to nie impreza z cyklu Magyarország, szeretlek! ale Dzień Rodziny zorganizowany przez tutejsze Związki Zawodowe.
Muzyczka, różne zabawy głównie dla dzieciaków, jakieś jedzenie z kociołka - na talony. I skończyli szybko bo ok 16 już było pusto na placu i ekipa zwijała namiot.
Po obiedzie podjechałem pod TESCO na te pokazy motoryzacyjne. Ładnie się zapowiadało a rzeczywistość wyglądała średnio. niewielka część parkingu została ogrodzona i zasłonięta, jakoś trudno mi wyobrazić sobie by tam jakiekolwiek auto mogło się rozpędzić. Kasę postawili a za wejście na ten niewielki teren trzeba było zapłacić równowartość czterech obiadów tutaj, na basenie - zrezygnowałem.
Dzisiejsze fotki.
Dzisiejsze fotki.