niedziela, 31 sierpnia 2014

Niemcy

10:00
Rano nawet świeciło słońce, teraz niebo się zaciągnęło i pada. Prognozy mówią, że tak ma być cały dzień. Mam nadzieję, że jutro się trochę poprawi, bo chodzenie po górach, nawet tych niskich, w deszczu nie należy do przyjemności.
Dzisiaj w planie niewielki odcinek, zaledwie 50 km do Budziszyna, więc nie mam powodów by się śpieszyć.
Tutejszy jarmark inny, niż ten trójmiejski, czuć więcej luzu, spokoju, nastroju relaksu i zabawy. Gdyby jeszcze nie ten gotycki alfabet i język niemiecki ... :)
Świetnie się spisywał googlowy tłumacz (wersja off line, ściągnąłem wcześniej słownik niemiecki), więc mogłem rozszyfrować np jakie wina sprzedają :) 

14:00
Rozpadało się na dobre. Dojechałem do Budziszyna, zaparkowałem koło starówki (niedziela, więc i pusto i za darmo). Trochę pochodziłem, ale zaczęło równo lać. Szukałem McD, okazało się, że przeniósł się 3 km na wschód.
W McD dają 2 godziny darmowego internetu, ale na zewnątrz jest za słaby sygnał. W centrum miasta też dają 2 godziny, ale tam nie udało mi się wysłać ani jednego zdjęcia.
Dawno temu o krajach tzw demokracji ludowej mówiło się, że to niby ten sam obóz, ale polski barak jest najweselszy. Mam wrażenie, że to nadal jest aktualne. Darmowe WiFi w McD, ale muszę podać swój nr telefonu, bo SMSem dostanę kod dostępu. W Czechach, na Słowacji, u Madziarów mogę kupić kartę SIM prepaid, ale żeby z niej skorzystać, muszę się zarejestrować, podać swoje dane osobowe. U nas ciągle jest weselej.

Dzisiejsze zdjęcia idą (co chwile komunikat "błąd serwera" - czyżby cenzor oglądał każde zdjęcie ?).

sobota, 30 sierpnia 2014

Niemcy

9:00
Wyjechałem koło 8, droga pusta, jedzie się spokojnie.

11:00
Dotarłem do Zgorzelca. Przez chwilę trochę kropiło, ale szczęśliwie przestało. Herbatka i zaraz idę na zwiedzanie miasta.

13:00
Myślałem, że w Zgorzelcu posiedzę góra godzinę i pojadę dalej, a tu Jakuby, czyli jarmark, święto, występy itp.
Miejscowi twierdzą, że najlepsze rzeczy dzieją się po niemieckiej stronie, zaparkowałem więc w Polsce, niedaleko mostu Staromiejskiego (po nim ma iść parada kostiumowa) i przed 14 pójdę na rynek.

19:00
Chmury przeszły, przestało padać, coraz więcej ludzi ściąga na teren jarmarku. W kilku miejscach sprzedaja wina z różnych owoców (wiśnia, tarnina, czarny bez, jabłko, banan itp). Wypiłem 100 ml wina wiśniowego, od razu mam inny nastrój i wiem, że zostaję w Zgorzelcu do jutra :)

piątek, 29 sierpnia 2014

Wrocław

7:30
Sezon grzewczy w Mruczku rozpoczęty. Na dzisiaj zapowiadają ok 24 stopni, ale nad ranem zmarzłem i musiałem włączyć ogrzewanie, na dworze było 8, 9 stopni.
Dzisiaj w planie mam spokojnie pokręcić się trochę po mieście, a jutro dalej w trasę - kierunek Zgorzelec, Budziszyn (tam planuję nocleg na darmowym stellplatz'u). Później Szwajcaria Sasko-Czeska. Z siecią pewnie będzie problem, zwłaszcza u niemców, więc wyślę tylko tekst, zdjęcia doślę później, jak będzie WiFi. 
 

13:30
Kiedyś to była Hala Ludowa a w niej kino Gigant. Teraz się nazywa Hala Stulecia, jest wpisana na listę UNESCO, i ma swoje własne muzeum, czyli centrum poznawcze.
Bilet kosztuje od 12 zł wzwyż, ale dzisiaj już się szykują do niedzielnych zawodów, cześć komputerów padła i niektórych eksponatów multimedialnych nie ma. Wydębiłem jeszcze dla siebie zniżkę emerycką i zapłaciłem zaledwie 4,50.
Pooglądalem wystawę, pooglądałem filmy o budowie hali, o Wystawie Ziem Odzyskanych, o budowie iglicy. Można też było wejść na trybuny i obejrzeć halę od środka.

21:30
Coś jest nie tak z wrocławskim rowerem miejskim.
Elektrozamki nie działają, rowery przypinane łańcuchami. Niby drobiazg, ale wczoraj dwa razy nie udało mi się roweru odpiąć.
Sporo rowerów uszkodzonych, porozwalane siodełka, przeskakująca przerzutka.
Skanuje qrkod roweru, nr jest rozpoznawany ale mam komunikat, że tego roweru nie mogę wypożyczyć. Inny rower - nie można rozpoznać qrkodu, chociaż nalepka nie jest uszkodzona. Na stacji są 4 rowery i żadnego nie można wypożyczyć, bo na wielu stacjach wypożyczenie tylko telefonem.


Dzisiejsze fotki.

czwartek, 28 sierpnia 2014

Wrocław

20:30
Jak za dawnych czasów, w 11 godzin (od 8 do 19) zrobiłem prawie 600 km. Po drodze godzinna przerwa na spotkanie z Jarkiem i pół godziny na obiad.
Później napiszę troche więcej, teraz jade na rynek. 
 
21:30
Zmienia się Wrocław, zmienia. Na Liskego wycieli tę dużą wierzbę płaczącą na rogu z Sopocką.
Na placu koło IX LO wybudowali hotel.
Oławska zastawiona ogródkami i parasolami, w okolicach rynku coraz mniej sklepów, coraz więcej knajpek.


Dzisiejsze fotki.

piątek, 15 sierpnia 2014

Jeszcze w zielone gramy ...

Znalazłem dzisiaj na YT nagranie z finału Gali 25-lecia Teatru Atelier w Sopocie, 10 sierpnia 2014, czyli tego koncertu na którym byłem ostatniego dnia w Sopocie.Widać w jakim wesołym i przyjacielskim nastroju odbywał się cały, trzygodzinny koncert.


Fragment tekstu z tej piosenki, który podbudował moja psychikę:

Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją
Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra, a oliwa sprawiedliwa 


wtorek, 12 sierpnia 2014

Krótkie podsumowanie (finansowe)

Czas trochę pomarudzić o pieniądzach :)

1. W Trójmieście spędziłem 24 noce. Za noclegi na campingach zapłaciłem 480 zł, czyli średnio za noc wychodzi 20 zł. Całkiem nieźle, jeśli się jeszcze weźmie pod uwagę, że większość czasu spędziłem w odległości  ok 100 m od brzegu morza. Za paliwo zapłaciłem ok 500 zł czyli całkowity koszt wyniósł ok  tysiąca złotych (jedzenia nie liczę, bo jeść trzeba wszędzie).

2. Codziennie na placu przed molem w Sopocie oglądałem dziewczynę na wózku, w wieku mniej więcej takim jak Kacper. W ciągu dnia pod akompaniament z płyty typu karaoke śpiewała, a wieczorem, wraz z innym człowiekiem sprzedawała różne świecące gadżety. Pisze o niej bo jest ewidentnie niepełnosprawna. Było też wielu innych młodych ludzi: grających na różnych instrumentach, śpiewających, tańczących, robiących różne pokazy - wszyscy w wieku ok 20 -25 lat. Spędzali miło wakacje nad morzem i równocześnie zarabiali.
A Kacper ? No cóż, woli korzystać z komornika, bo "jemu się należy", bo potrzebuje nowa deskorolkę.

3. Pisałem wcześniej o cenach ryb w Trójmieście. Dzisiaj zauważyłem, że tuszki flądry najtańsze są w Carrefour w Białymstoku - zapłaciłem za nie 3,99 za kilogram :)  W sklepie za oknem wędzona makrela też jest tańsza niż nad morzem.

Jak śpiewał Niemen - dziwny jest ten świat.


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Powrót

O wczorajszym koncercie powiem tylko - wspaniały. Nieżyjący już Zygmunt Kałużyński (znany krytyk filmowy i felietonista) twierdził, że film ocenia się tyłkiem. Jeśli widz zaczyna się w czasie seansu wiercić, kręcić, krzesło zaczyna mu przeszkadzać, to znaczy ze film był do ...... niczego :) Na wczorajszym koncercie trzy godziny stałem na plaży na piasku i nawet nie zauważyłem że to tak długo trwało.
Obudziłem się dzisiaj rano, przed 6, popatrzyłem na chmury na niebie, obejrzałem zdjęcia satelitarne i stwierdziłem, że nie ma sensu siedzieć jeszcze kilka godzin w Sopocie, więc się szybko spakowałem i ruszyłem  drogę. Cały czas w upale, front burzowy miałem za plecami, więc bez zbędnych postojów dojechałem do Białegostoku.

Teraz kilka dni przerwy, może po niedzieli ruszę znowu.


Dzisiejsze fotki.

niedziela, 10 sierpnia 2014

Niedziela w Sopocie

10:00
Wczoraj wieczorem chciałem jeszcze pojechać w okolice mola, stawiali tam jakieś estrady i pewnie coś się działo, ale zabrakło sił i chmury się zbierały, więc sobie odpuściłem. Wypiłem jeszcze Radlera (słabe piwo z grapefruitem i limonką) i jak przewidywałem - padłem i przespałem do rana.
W nocy padało, widać ślady deszczu ale od rana ładne słońce. Teraz zaczyna przypiekać, chyba jednak będzie jeszcze jakaś burza.
Pierwotnie planowałem, że dzisiaj pod wieczór pojadę do Buczyńca (darmowy camping koło śluzy) i w poniedziałek rano do Białego, ale dzisiaj niedziela i pewnie drogi będą zapchane, więc chyba ruszę jutro. Apelacja musi być złożona do 15, więc jeszcze zdążę podpisać papiery pani mecenas.
Na razie siedzę na Monciaku, popijam kawę i oglądam miejscowe koty lawirujące między turystami :) 

14:30
Podjechałem w górę Sopotu, w stronę Opery Leśnej, chciałem zobaczyć Morskie Oko. Jeziorko jak jeziorko, za to karczma góralska ... robi wrażenie. Jak na nadmorskie miasto, dwie karczmy góralskie (druga w Kamiennym Potoku, przy plaży) to chyba przesada.
Do samej opery już mi się nie chciało iść (znowu pod górę), zjechałem na dół, a tam na plaży mistrzostwa rugby. Posiedziałem, pooglądałem i przy okazji dowiedziałem się, że wieczorem, na trójkowej plaży będzie koncert z okazji 25-lecia teatru im A. Osieckiej. To już wiem, co będę robił wieczorem.
Obiadek w barze mlecznym w Jelitkowie, chłodnik, duszona młoda kapusta z ziemniakami - całe 11 zł.

sobota, 9 sierpnia 2014

Półwysep Helski

10:00
W zeszłym roku przejechałem na rowerze odcinek z Helu do Jastarni, teraz chce uzupełnić trasę. Kupiłem bilet do Juraty i czekam na dworcu na pociąg. Wczoraj wieczorem dopadła mnie straszna chandra, że doszedłem do wniosku, że najlepiej się zmęczyć, może wtedy będę mniej myślał.

17:00
I już wracam. Zacząłem od Juraty, pokręciłem się po molo. Szukałem przy deptaku knajpy w której jadłem w zeszłym roku, ale nie znalazłem i pojechałem do Jastarni. Tutaj skusiłem się na zestaw dnia - spora porcja smażonego dorsza + frytki + surówka - za 16,50. Nawet się najadłem i w drogę.
Od Jastarni do samego Władysławowa droga bardzo ładna, polbruk ale równo położony i spokojnie się jedzie. Między Juratą a Jastarnią, jak rok temu, stare betonowe płyty miejscami bardzo zwichrowane.
W sumie przejechałem ponad 30 km w prawie 30 stopniowym upale - calkiem nieźle :)

piątek, 8 sierpnia 2014

Trójka w Sopocie

10:30
Dzisiaj dzień odpoczynku od słońca, od upału. Zapowiadają nawet przelotne deszcze, ale na razie nie pada.
Od rana Trójka nadaje z Sopotu. Kibiców, obserwatorów niewiele, myślałem, że będzia nas o wiele więcej, ale pewnie pojawią się wieczorem, na LP3 nadawanej z plaży.
Zaskoczyły mnie wczoraj ceny. Na przykład śliwki, w Gdyni, na hali targowej, gdzie teoretycznie powinno być taniej, kosztowały po 6 i więcej. W Sopocie, w sklepach w centrum są po 5 a czasami i po 4 zł. Podobnie z pomidorami.
Gofry, bez dodatków, w Gdyni po 3,50, w Gdańsku po 4 a w Sopocie, na Monciaku są po 3 zł. Ciekawostka.
Odbijają sobie za to na rybach. Kilogram tuszki flądry w sklepie kosztuje 6 zł. Sto gram smażonej flądry najtaniej widziałem w Gdańsku Brzeźnie, za 4 zł. W Sopocie są po 6 a nawet i po 7,80 (przy porcie rybackim, więc pewnie z własnych połowów). Niezła przebitka, ponad 8 krotna.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Gdynia

15:30
Dzisiaj znowu mnie trochę ambicja poniosła, ale tak to jest gdy myśli się o czymś zupełnie innym, a nogi kręcą i kręcą pedałami.
Najpierw przy plaży przez cały Sopot, aż do Łazienek Północnych. Później w dość gęstym parku/lesie koło Kamiennego Potoku. Ładna i szeroka trasa, cały czas w cieniu, pod drzewami, ale frajda się kończy tam, gdzie kończy się Sopot. W Gdyni, prawie do samego mola w Orłowie trzeba ciagnąć rower po plaży, po piasku. Tylko pod sam koniec jest lepiej.
Pochodziłem po molo w Orłowie i dalej, już ulicami pojechałem w stronę centrum Gdyni. Przy wzgórzu św. Maksymiliana odbiłem w prawo, na nadmorski deptak.
Najpierw zjadlem smażonego dorsza z surówka - pychota. Później skusił mnie chłodnik z arbuzem. Warto było: gęsty jogurt, sporo czosnku, koperek, drobno pokrojony ogórek i arbuz. Takie pyszności serwują na pl Kaszubskim w Gdyni.
Do Sopotu wróciłem juź SKM, bo po drodze zrobiłem małe zakupy na gdyńskiej hali targowej. 

19:00
Siedzę przed Krzywym Domkiem, popijam kawę i przypomina mi się dzieciństwo. Wtedy plagą wszystkich miejsc wczasowych byli żebracy (głównie cygańskie dzieciaki). W poprzednich latach jakoś ich tutaj nie widziałem, a w tym roku i w Sopocie i w Gdańsku ciągle zaczepiają. Głównie młodociani cyganie - zdrowi i o kulach, ale są i inni: kilku na wózkach zbiera na lekarstwa, na rodzinę, na wózek sportowy do wyścigów. Są nieuleczalnie chorzy, którym zostało 3 czy 5 lat życia.

środa, 6 sierpnia 2014

Sopot

12:00
Rano było pochmurno, wyglądało jakby miało padać cały dzień. Podjechałem do centrum Sopotu i tam trochę się pokręciłem po małych, malowniczych uliczkach.
Chmury zaczęły się rozchodzić, słońce przygrzewało i postanowiłem pojechać w drugą stronę, przez Jelitkowo i Brzeźno do Nowego Portu.
Teraz siedzę w Brzeźnie, w Zagrodzie Rybackiej i czekam na smażoną flądrę.

wtorek, 5 sierpnia 2014

I znowu Sopot

13:00
I znowu jestem w Sopocie. Stogi są fajne, czyste sanitariaty, dobry barek, dużo kotów, aku można doładować itp. Jest jednak jeden minus, jak dla mnie - jakieś wredne komarzyce, na które jestem uczulony, każde ukąszenie daje czerwony placek o kilku cm średnicy, swędzący kilka dni.
W Sopocie stanąłem na sprawdzonym miejscu, koło hotelu Mera i pewnie posiedzę do niedzieli. Dwunastego powinienem być w Białymstoku. 

15:00
Wygląda na to, że to publikowanie programem Blogit robi taki bałagan. Ściągnałem teraz Bloggera, zobaczymy, czy naprawi.

19:45
Jedna burza nad Trójmiastem przeszła, kilka ulic zamieniło się w potoki, kilka piwnic zalało. Teraz chwila spokoju, chciaż zapowiadają następną w nocy, nawet z gradem.
Korzystam z tej przerwy między burzami, łażę po plaży i co chwila zapisuję kolejne "złote myśli", czyli zdania do wykorzystania w następnych pismach sądowych. Pociesza mnie myśl, że jeśli nawet Berlusconiego sąd apelacyjny uniewinnił, to i ja mam szanse na rozsądne postanowienie w 2 instancji.
Poza tym, powtarzając za klasykiem, "mam jeszcze dwa granaty w świątecznym ubraniu". Chociaż nie, jeden już został odbezpieczony i rzucony, drugi przygotuję po powrocie :)

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Stogi

13:30
Dzisiaj od rana chmury na niebie, czasami tylko nieśmiało pokaże się na chwile trochę nieba. Niby jest chłodniej ale duszno i sennie. Rano przy śniadaniu tradycyjnie przyszła ruda kocica się przywitać (a robi to łasząc się i głośno miaucząc) a później pojawił się czarny maluszek. Nawet nie zauważyłem, kiedy się ulokował na stopniu kamper i śpi tam już kolejna godzinę
Na razie nigdzie się nie wybieram, odpoczywam po wczorajszym "wyczynie" (było prawie 35 stopni  cieniu), dokończyłem trylogie Kirsta i zacząłem kolejną jego książkę - fajnie, lekko się czyta.


Dzisiejsze fotki.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Upalny Gdańsk

14:30
Nie wiem, czy to ambicja, czy zwyczajna głupota. Dzisiaj w Gdańsku upalnie, termometr pokazuje 33 stopnie, słońce świeci jak głupie, a ja, zamiast się schować w cieniu, ewentualnie zanurzyć się w wodzie, wybrałem się rowerem na trochę dłuższą trasę - Stogi, Westetplatte, twierdza Wisłoujście, promem na drugą stronę i na Stare Miasto. Teraz mi trochę słabo, więc siedzę na Długiej, w Costa i ratuję się kawą z mlekiem.
Obiad miałem dzisiaj specjalny - w Lidlu z dobrą klimą kupiłem pół litra zsiadłego mleka, do tego słodka bułka, a jadłem to w sklepie, bo chłodniej :)

Dzisiejsze fotki.

sobota, 2 sierpnia 2014

Dzień na gdańskiej starówce

14:00
Dzisiaj po śniadaniu pojechałem znowu na rowerku na starówkę. Na pierwszy ogień poszło diabelskie koło widokowe (25 zł za 4 obroty). Widoki jak z balonu czy samolotu, warto zobaczyć Gdańsk z tej wysokości.
Tradycyjnie połaziłem po starówce, ale z rowerem ciężko, wszędzie stragany i masa ludzi. Okazało się, że dzisiaj jest bieg Dominika, trasa wiedzie m. im. ulicą Długą. Siedzę sobie przy samej trasie, popijam kawę i odpoczywam.

Dzisiejsze fotki.

piątek, 1 sierpnia 2014

Stogi

Dzisiaj trochę chłodniej na szczęście, więc pojechałem na rowerze do centrum Gdańska. Most Siennicki w remoncie wiec trasa niezbyt miła. Musiałem wymienić oponę, bo się rozwaliła trochę z boku, niby trzymała powietrze ale już się odkształcała. Naprawa trwała ok 2 godzin więc  pochodziłem po jarmarku.
Zaszedłem do dużego baru na targu Węglowym - tam "wszystko za 4,99 za 100 g) i wziąłem dwa małe pierogi ruskie i dwa ze szpinakiem - zapłaciłem ponad 10 zł :) Ceny ....... jarmarczne. W barze mlecznym na Przymorzu, za 6 dużych ruskich, solidnie polanych skwarkami,  płaci się 8-9 zł.

==================

O, miła niespodzianka - widok bloga sam się naprawił. Cały czas miałem wrażenie, że to blogger w swoich formatach coś namieszał, widać dzisiaj to poprawili. 



Dzisiejsze fotki.