sobota, 28 lipca 2012

Sobota

Pogoda mnie pokonała. Rano, przed śniadaniem mały spacer po plaży. W wodzie pojawiło się sporo zielska, na piasku powyrzucane malutkie meduzy i ogromne ilości biedronek. Szybkie zakupy, bo skończył się zapas ogórków i pomidorów, śniadanie i odpoczynek.

Pooglądałem sobie ośrodek po drugiej stronie drogi - cichszy, spokojniejszy, cena prawie taka sama (30 kamperek z prądem + 15 zł za osobę). Między tym drugim ośrodkiem a plażą - uczelnia, duży nie najmłodszy budynek ale po ścianach i otoczeniu widać, że na nadmiar studentów nie cierpi. Takie czasy :(
Na obiadek zrobiłem sobie dużą porcję skromnego taratora, więcej przez panujący upał nie dało się zjeść. Wieczorny wypad do miasta, na otwarcie Jarmarku Dominikańskiego odpuściłem sobie.


Dzisiejsze fotki.