poniedziałek, 21 października 2013

Csokonyavisonta, dzień 6

Wiało wczoraj mocno, wiało i nawiało. W nocy  padało a dzisiaj cały dzień więcej chmur  niż błękitnego nieba.
Udało mi się dzisiaj spotkać z panią Zuza, szefową campingu i już zapłaciłem za pobyt.Zaskoczyła mnie bardzo, bo przywitała mnie moim nazwiskiem :)  Nie tylko pamięta twarz (lub kampera) ale i zapamiętała nazwisko. W ogóle sporo "znajomych" tutaj spotkałem, osób, które co roku pojawiają się w Csokonyavisonta. teraz na przykład, na przeciwko mnie stoi ten kamperek a Austrii:


A zdjęcie było robione w 2010 roku czyli trzy lata temu :)



Dzisiejsze fotki.