Noc przeszła spokojnie, parking cały zapchany TIRami. Jakoś nikt nie pamiętał o tym, że powinienem zapłacić za dłuższy postój :) Śniadanko w barze na stacji też już za mną, powoli się zbieram w drogę. Kierunek - Špindlerův Mlýn a po drodze może jakieś geocache będą :)
Na samej granicy ale jeszcze po polskiej stronie spotkałem pielgrzymkę rowerową z kamperem :) Jadą do Rzymu, więc maja kawałek drogi przed sobą.
Zaraz za Skalicami "niezawodny" TomTom znowu, jak w zeszłym roku, kazał mi jechać droga na której jest ograniczenie do 2T - ech te komputery. Pojechałem po swojemu i dotarłem do Ratiborzyc. Zamek taki sobie, nic ciekawego, do środka nie wchodziłem, za to miły park, zadbany, z ładnymi kwiatami - spacer po parku bardzo sympatyczny.
Następny po drodze był Trutnov - zamek tez wygląda dość skromnie ale za to starówka sympatyczna.No i mają ślicznego smoka :) Zjadłem obiadek i dalej w drogę. Ponieważ była jeszcze młoda godzina postanowiłem pojechać do Pecu Pod Śnieżką. Szczęśliwie kolejka już chodzi po przerwie konserwacyjnej, wiec wreszcie udało misie wjechać na sama Śnieżkę :) Bilet w obie strony - 330 Kc + 75 Kc za parkowanie Mruczka.
Przed samym Szpindlerowym Młynem przygotowania do jutrzejszych zawodów kajakowych - pomyśle, może podjadę pooglądać.
Camping sympatyczny, niewiele ludzi jeszcze - dwa kamperki niemieckie, jeden czeski i kilka przyczep ale pewnie większość pustych.
Dzisiejsze fotki. Przejechałem ok. 110 km. Mapka trasy
Na samej granicy ale jeszcze po polskiej stronie spotkałem pielgrzymkę rowerową z kamperem :) Jadą do Rzymu, więc maja kawałek drogi przed sobą.
Zaraz za Skalicami "niezawodny" TomTom znowu, jak w zeszłym roku, kazał mi jechać droga na której jest ograniczenie do 2T - ech te komputery. Pojechałem po swojemu i dotarłem do Ratiborzyc. Zamek taki sobie, nic ciekawego, do środka nie wchodziłem, za to miły park, zadbany, z ładnymi kwiatami - spacer po parku bardzo sympatyczny.
Następny po drodze był Trutnov - zamek tez wygląda dość skromnie ale za to starówka sympatyczna.No i mają ślicznego smoka :) Zjadłem obiadek i dalej w drogę. Ponieważ była jeszcze młoda godzina postanowiłem pojechać do Pecu Pod Śnieżką. Szczęśliwie kolejka już chodzi po przerwie konserwacyjnej, wiec wreszcie udało misie wjechać na sama Śnieżkę :) Bilet w obie strony - 330 Kc + 75 Kc za parkowanie Mruczka.
Przed samym Szpindlerowym Młynem przygotowania do jutrzejszych zawodów kajakowych - pomyśle, może podjadę pooglądać.
Camping sympatyczny, niewiele ludzi jeszcze - dwa kamperki niemieckie, jeden czeski i kilka przyczep ale pewnie większość pustych.
Dzisiejsze fotki. Przejechałem ok. 110 km. Mapka trasy