Rano dopadł mnie pan parkingowy, bo parking płatny od 8 do 18 i kazał zapłacić "jedno lewcze", oczywiście bez żadnego kwitka. Zapłaciłem i poszedłem na piechotę zwiedzać twierdzę. Widoczki prześliczne i na Belogradczik i na cały masyw skałek.
Wracając do kamperka kuipiłem kolejna porcje skary - tym razem i kebabczeta i kiuftety - MNIAM MNIAM. Zjadłem to drugie śniadanie i w drogę, w dół w stronę campingu Madona, gdzie wcześniej planowałem nocleg. Od Belogradczika oddalony jest o ok 14 km i w sumie nic ciekawego tam nie ma, duży budynek hotelowy i plac gdzie można stanąć kamperem czy rozbić namiot. Lokalizacja raczej bez sensu. Mimo, że mnie gospodyni namawiała, pojechałem dalej, wzdłuż rzeki Lom a później rzeki Ogosta. trasa prześliczna, malownicza, droga niezła. Zajechałem do Ciprovskiego monastyru gdzie, wg przewodnika, każdego dnia popi śpiewają pieśni uzdrowicielskie a miejsce słynie ze swojej uzdrowicielskiej mocy.
Popiłem wody z cudownego źródełka, pooglądałem i pojechałem dalej, do Montany. Znalazłem świetne miejsce, w samym centrum, koło kilku banków, parking płatny jak w Belogradcziku, tzn od 8 do 18. W restauracji obok poszalałem (za 30 zł ) i zjadłem tatator, szopska sałatkę i jakiegoś kurczaka w sosie pomidorowo-cytrynowym. Nie chce mi się jechać dalej, tutaj zostaję na noc.
Dzisiejsze fotki.
Wracając do kamperka kuipiłem kolejna porcje skary - tym razem i kebabczeta i kiuftety - MNIAM MNIAM. Zjadłem to drugie śniadanie i w drogę, w dół w stronę campingu Madona, gdzie wcześniej planowałem nocleg. Od Belogradczika oddalony jest o ok 14 km i w sumie nic ciekawego tam nie ma, duży budynek hotelowy i plac gdzie można stanąć kamperem czy rozbić namiot. Lokalizacja raczej bez sensu. Mimo, że mnie gospodyni namawiała, pojechałem dalej, wzdłuż rzeki Lom a później rzeki Ogosta. trasa prześliczna, malownicza, droga niezła. Zajechałem do Ciprovskiego monastyru gdzie, wg przewodnika, każdego dnia popi śpiewają pieśni uzdrowicielskie a miejsce słynie ze swojej uzdrowicielskiej mocy.
Popiłem wody z cudownego źródełka, pooglądałem i pojechałem dalej, do Montany. Znalazłem świetne miejsce, w samym centrum, koło kilku banków, parking płatny jak w Belogradcziku, tzn od 8 do 18. W restauracji obok poszalałem (za 30 zł ) i zjadłem tatator, szopska sałatkę i jakiegoś kurczaka w sosie pomidorowo-cytrynowym. Nie chce mi się jechać dalej, tutaj zostaję na noc.
Dzisiejsze fotki.