piątek, 14 września 2012

Zemplen

Uzależnienie od internetu to poważna choroba, ruch na ulicy mi nie przeszkadzał, ważne, że miałem dostęp do sieci :)
Dzisiaj w planie objazd gór Zemplen, najdalej na wschód wysunięte węgierskie góry. Po drodze rożne zamki i podobno też termalne kąpieliska. Jak będzie gdzieś po drodze dostęp do sieci, będę sukcesywnie dopisywał.

Ciągle chodzi mi po głowie tutejsze Morskie oko, czyli małe romantyczne jeziorko po starym kamieniołomie. Na mapie to wygląda tak


Trzeba będzie się tam wybrać, koniecznie.

16:20
Udało się wreszcie znaleźć jakieś wolne WiFi i powysyłałem dzisiejsze zdjęcia. tak długo tu, przy drodze, a jakiejś wsi stoję, że aż się jedna kobieta zainteresowała. Przyszła się zapytać łamaną polszczyzną, czy wszystko ok, czy nie mam jakiegoś problemu :)
Jadę dalej, szukać rozsądnego noclegu. Jak znajdę taki z WiFi to dopiszę więcej.

18:20
Mam miejsce na nocleg. Mała, niepozorna stacja benzynowa tuż przed Abaujszanto ale z dostępnym WiFi.

Rano, po śniadaniu podjechałem do  Karolyfalva i stamtąd już tylko kilometr pieszo (ale za to cały czas pod górę) do Morskiego oka.


Warto to zobaczyć, szkoda tylko że w większości przewodników nie ma na ten temat ani słowa. Po obstrykaniu z każdej strony tego jeziorka, krótki postój w Satoraljeujhelu (kto pamięta film CK dezerterzy powinien skojarzyć to miasto) i dalej do Szephalom, gdzie jest Muzeum języka węgierskiego  oraz mauzoleum Kazinczy Ferenc.


Następny etap to ruiny zamku Fuzer, licznie położone na wysokiej skale. Oglądałem tylko z dołu, z wioski położonej u stóp tej skały, nie miałem siły drapać się znowu pod górę.


Dalej droga malowniczo wije się między górkami i dolinkami, warto tędy przejechać do Telkibanya, danego ośrodka górniczego (głownie srebro i złoto). Na miejscu jest małe muzeum górnictwa.
Ostatni punkt dzisiejszej jazdy to zamek Boldog (koło Boldogkovaralia).


 Ładna, nastrojowa restauracja w podziemiach zamku ale obejrzałem cennik i jakoś ochota mi przeszła.
Nocleg na stacji benzynowej w Abaujker, tuż przed Abaujszanto.

21:00
Jednak zmieniłem miejsce noclegu. Na tamtej stacji okazało się, że pan (mimo wywieszki ze czynna 0-24)  przed 20 zamknął wszystko, pogasił  światła i poszedł sobie. A nocowanie na pustkowiu, po ciemku jakoś nie bardzo mi odpowiada. Podjechałem więc ok 25 km do Szerencs, stoję sobie na oświetlonym parkingu pod blokami i nawet mam niezły sygnał WiFi.


Dzisiejsze fotki.