wtorek, 24 września 2013

... wtorek

Dzień za dniem na takich termach szybko mija, każdy podobny do drugiego.
Polscy kamperowcy (a jest ich sporo tutaj) jedzenie całe przywieźli z Polski i pichcą na miejscu, ja wolę za niewielkie pieniądze jeść w knajpie przy basenie. Elegancko podają jadłospis na cały tydzień, więc człowiek wie co go czeka :)


Wczorajsza frankfurcka zupka była smaczna (pływały w niej kawałki parówki i było sporo kminku), dzisiejsza - nie wiem, jak ją nazwać - zaprawiona słodką papryką, z ziemniakami i lanymi kluskami.
Dzisiaj na drugie było coś, czego nie znałem: czerwona drobna fasola w gęstym słodkim sosie i do tego plaster klopsa.
Jak widać po jadłospisie, można albo co dziennie jeść coś innego, za 580 ft albo zamówić stałe menu (rosołek i schabowy) za 640 ft.



Dzisiejsze fotki.