Noc spokojnie minęła, rano kilka kropli deszcze zapaskudziło przednią szybę i na tym się skończyły opady.
Odwiedziłem Leżajsk, szkoda że nie mogłem posłuchać tych organów, trzeba będzie kiedyś się wybrać na jakiś koncert czy festiwal. Sam wygląd, zdobienia też mają fantastyczne. Połaziłem, pooglądałem i dalej w drogę. Przez Łańcut tylko przejechałem - już tam łaziliśmy z Ewą a przy tej dusznej pogodzie jaka tutaj teraz jest - nie miałem ochoty na powtórkę pojechałem więc do Przeworska. W centrum - bazylika kolegiacka, rynek i ratusz. Na noc zatrzymałem się na skansenie-campingu Pastewnik. Ciekawy maja cennik, za postawienie namiotu czy kampera nic się nie płaci - opłata jest "od głowy".
Jutro jeszcze zajrzę do muzeum, (dzisiaj było czynne tylko do 14) i dalej, w drogę.
Parno, duszno, termometr pokazywał nawet 32 stopnie, ale idą chmury i może jeszcze dzisiaj popada trochę.
Dzisiejsze fotki.