poniedziałek, 1 września 2014

Saksonia

(pisane 31.08.2014, godz. 20:00)
Ciężko jest bez sieci .... :)

Połaziłem trochę po starówce, nawet przestało padać i słońce chwilami nieśmiało wyglądało zza chmur. Wiele budynków niedawno odnowionych, pomalowanych i wszysto wygląda uroczo.
Zaszalałem i w lodziarni zamówiłem "bananową fantazję" - porcja mnie pokonała, nie byłem w stanie wszystkiego zjeść. Za to mam kolację z głowy.
Żeby nie było za dobrze, to padła mi chyba karta pamieci w telefonie. Niby drobiazg, ale na niej miałem mapy off-line do locusa a co gorsza, na niej zapisywałem wszystkie zdjęcia. Szkoda :(
Na stellplatz'u w Bautzen tłum camperów, razem z Mruczkiem jest teraz 11 sztuk - jeden holenderski i dziewięć niemieckich.

6:00
Odpukać, nie pada, ale całe niebo zachmurzone. Mam nadzeję, że ten front sobie poszedł.
Po spokojnej nocy, na śniadanie przeniosłem się pod McD, tzn śniadanie w Mruczku, w McD wypije tylko kawę i może uda się ściągnąć utracone mapy.

11:00
Mała zmiana planów. Chciałem najpierw jechać na Basteje, ale chmury nisko, trochę kropi, bez sensu w taką pogodę, i tak niewiele byłoby widać. Podjechałem kilka km dalej, Bad Schandau. Zaparkowałem pod wieżą widokową, koło tutajszych term (15€ za 2 godz) i teraz siedzę w tramwaju.
Jedyna linia górska, 8 km długości. Bilet w obie strony kosztuje 8€ (w jedną kosztuje 5€) i mogę cały dzień jeździć w górę i w dół. Tramwaje odjeżdżają co pół godziny i pół godziny trwa jazda w jedną stronę.
Hi hi, na górze, przy wodospadzie, darmowe WiFi za samo podanie emaila :)

17:00
Rano nie dojechalem do Rathen, na prawy brzeg, to po południu zaatakowałem od lewej strony. W Googlu widać duży parking i tam planowałem nocleg. Niestety, kamper na parkingu nocować nie może, odsyłają na stellatz (czytałem wcześniej w sieci - postój, z prądem, za jedyne 15€). To na parkingu przy ostatnim przystanku tramwaju, parkowanie za całą dobę 4€ i nie ma zakazu dla kamperów. Napędzanie klientów jednemu człowiekowi.
Wkurzyłem się i pojechałem do Mezni Louka, już po czeskiej stronie. Tutaj śmiesznie, jest parking, na nim WC, za dzień postoju kampera 200 Kc, a na campingu, zaraz obok - 200 kamper, 70 dorosły (prąd drogo liczą, 140 Kc, czyli prawie 6€, więc się nie podłączyłem) ale mam porządne sanitariaty i umywalnię. Na razie pada, więc znowu siedzę w knajpie.
Oby jutro nie padało, bo są conajmniej dwie rzeczy warte zobaczenia: największa w Europie brama skalna (Pravicka brana) do której się idzie ścieżką Gabriela. W sumie około 3 godziny.
Drugie ciekawe miejsce to Dziki Przełom (Divoka souteska), którą częściowo pokonuje się łódką - w sumie niecałe dwie godziny.
Mruczek już odstawiony, więc mogę. Siedzę w knajpie, gdzie opócz piwa jest internet, powysyłałem już wczorajsze, zaległe zdjęcia.


Dzisiejsze fotki.