Noc minęła w miarę spokojnie, nie licząc jeżdżących cały czas TIRów i odgłosów dyskoteki z baru. Na granicy żadna ze służb nie zwróciła uwagi na Mruczka, więc można było spokojnie jechać. Tym razem cały czas "8" prawie do Kowna a dokładniej do Garliava. Dalej, zamiast do centrum pojechałem prosto, na zaporę na Niemnie. Ładne widoczki ale zapora na granicy słowacko-węgierskiej na Dunaju wygląda ładniej :) Później na półwysep Pazaislis gdzie znajduje się ładny ale niestety mocno zaniedbany w poprzednich latach klasztor kamedułów.
Następny przystanek, to karczma przy autostradzie, miła sympatyczna, z rozsądnymi cenami (zapłaciłem za obiadek 25 Lt). Jak się najadłem zachciało mi się trochę pomoczyć w tym "kowieńskim morzu", ale jak zobaczyłem tę ciecz, doszedłem do wniosku ze szara woda w Mruczku jest czyściejsza - a mimo wszystko ludzie się tam kapią. Jadę więc dalej, niecałe 10 km i już jest Skansen. Fajnie położony, lekkie pagórki, dużo, na prawdę dużo różnych domków - jest co oglądać, tylko że i skansen w Nowogrodzie i w Ciechanowcu - bardzo podobne :) Ale spacerek po sosnowym lesie, w ten upalny dzień ma swoje plusy. Parking kampera - 8 Lt, wejście na teren skansenu - 10 Lt.
Po powrocie na parking okazało się ze pojawiły się dwa inne kampery - na francuskich numerach, ludzie się porozkładali - wygląda na to, że chcą tutaj nocować. Bardzo mi się podoba ten pomysł, też planuję zostać tutaj na noc.
Moja lokalizacja: N54° 51.955 E024° 12.105
Dzisiejsze fotki. Przejechałem ok 140 km. Mapka trasy.