Pogoda się zrobiła typowo letnia, ciepło, czyste niebo. Na jutro zapowiadaja podobną, a od poniedziałku spore ochłodzenie i deszcz. Mnie niepokoi to zbiorowisko chmur nad Serbią i Chorwacją.
Jak wróciłem wczoraj wieczorem na camping okazało się, że włączyli WiFi (podejrzałem, działa na telefonie), może dlatego, że dojechali też inni goście. Jeden domek zajęty i było dwóch rowerzystów, z namiotami.
Mam tutaj sieć, więc zostaję, nie przenoszę się, a dzisiejsze zdjęcia powysyłam wieczorem.
Okazuje się, że tutaj jest jeszcze jedna impreza. Poza świętem kultury (folkloru), festiwalem palinki, dzisuaj i jutro sa dożynki. Zaraz wskakuje na rower i jadę do miasta oglądać.
17:00
To co mi się najbardziej podoba w takich imprezach, jak ta dzisiejsza, to autentyczność. Widać, czuć, że robią to Madziarzy dla Madziarów, że nie jest to pokazówka, jaką sie robi dla zagranicznych turystów. Wszyscy się świetnie bawią, i występujący i oglądający. Często publiczność podśpiewuje razem z występującymi.
Przed południem występował jeden zespół ludowy, później była przerwa do 15. Teraz leci cały blok folklorystyczny, zespół za zespołem, wszyscy tańczą, śpiewaną, szaleją na estradzie. Podobno jest to festiwal palinki, ale mam wrażenie, że to co się dzieje na estradzie wzbudza o wiele większe zainteresowanie i gromadzi o wiele więcej ludzi, niż stoiska producentów palinki.
Wracam teraz na camping, zostawiam rower i przesiadam się na autobus. Ostatni powrotny mam o 22:30, a jak nie zdążę, to najwyżej zrobię nocny, 3 kilometrowy spacer.
21:00
Az a szép, az a szép,
akinek a szeme kék,
akinek a szeme kék.
Lám az enyém,
lám az enyém sötét kék,
Mégse vagyok a babámnak
elég szép, (mert)
Az a szép, az a szép,
akinek a szeme kék,
akinek a szeme kék.
Bár az enyém nem egészen
sötét kék,
Mégis ragyog, ha beáll a
sötétség, (mert)
Az a szép, az a szép,
akinek a szeme kék,
akinek a szeme kék.
Ha nem vagyok a babámnak
elég szép,
Üsse meg a válogatott
nehézség. (mert)
Az a szép, az a szép,
akinek a szeme kék,
akinek a szeme kék.