piątek, 31 maja 2013

Na Litwę

Jak co roku, już po raz jedenasty, jadę na początku czerwca do Wilna, do Ostrej Bramy.
Wyjechałem po południu, po pierwszej burzy ale i tak całą drogę towarzyszył mi deszcz.
Tym razem nocuję na stacji benzynowej w Gibach, ok 20 km od granicy.


Dzisiejsze fotki.

poniedziałek, 27 maja 2013

Pompa wodna

Kilka dni temu stara pompa wodna odmówiła współpracy. Udało mi się kupić nową w Białymstoku i to nawet trochę taniej niż w sklepach internetowych.

Dzisiaj zainstalowałem nową, sprawdziłem, działa :)

I znowu mam wodę w kamperze.

poniedziałek, 13 maja 2013

Zimni ogrodnicy

Pogoda mnie wygoniła - zimno, mokro, pochmurnie. Inne ekipy na campingu zwijały się po góra dwóch nocach, ja wytrzymałem trzy. W Rucianem zatrzymałem się w centrum, nawet na chwilę przestało padać, połaziłem trochę po porcie i zjadłem obiad (filet z indyka faszerowany szpinakiem - smaczne było :) ).
Od Pisza  nawet pojawiało się trochę słońca a w Białymstoku zbierało sie na burzę, duszno, parno, paskudnie. Na dobre rozpadało się dopiero po północy.




Dzisiejsze fotki.

sobota, 11 maja 2013

Mokre Mikołajki

Wczoraj wieczorem zagrzmiało, pobłyskało, popadało i pogoda się zepsuła.

Teraz nie pada ale nie wygląda to obiecująco. Na razie przygotowuję śniadanie i ....... myślę co robić dalej.

13:45
Pochmurno, ale nie pada, więc postanowiłem dalej realizować plan, czyli wycieczka do Wierzby. Jazda po mokrym piachu i to pod górę nie należy do przyjemności ale ta cisza, zapach wiosennego lasu po deszczu - bezcenny. Prom w maju jeszcze nie kursuje, więc pojechałem z powrotem do Mikołajek. Teraz siedzę w jednej z licznych knajpek nad jeziorem i czekam na obiad.
Dzisiejsza trasa rowerowa.


Dzisiejsze fotki.

piątek, 10 maja 2013

Mazury na dwóch kółkach - Łuknajno

Dzisiaj tylko na Dahonku i trochę na własnych nogach się poruszałem. Najpierw podjechałem do Muzeum Ewangelickiego - ciekawe starodruki mają, warto je pooglądać będąc tutaj.
W centrum, na dużym ogrodzonym parkingu, zorganizowano specjalne miejsca dla  kamperów, z możliwością podłączenia się do prądu, nabrania wody, wyprowadzenia kota. Zastanawia mnie tylko, dlaczego cena  jest tam wyższa niż na campingu (parking - 50 zł, na campingu płace po 42 zł za dobę).
Później pojechałem, częściowo drogą asfaltową, częściowo gruntową do Łuknajna. Na miejscu - oprócz karczmy z rozsądnymi cenami - wieża widokowa na Śniardwy (płatną, ale można tę opłatę odliczyć w restauracji).

Powrót do Mikołajek, trochę się pokręciłem po centrum, zjadłem drugie danie - pyszne sielawy, kupiłem na kolacje kawałek węgorza i odpoczywam w Mruczku. Nie padało ale cały dzień duszno, paskudnie, czuć ten zbliżający się front.
Dzisiejszą trasę można pooglądać TUTAJ.


Dzisiejsze fotki.

czwartek, 9 maja 2013

Otwarcie sezonu

Zaczynam nowy sezon. Wypad krótki tylko, bo za kilka dni znowu muszę być w Białymstoku. Postanowiłem ten weekend spędzić na Mazurach - najbliżej, z sympatycznym miejscem do biwakowania są Mikołajki. Stąd dawno, dawno temu wyruszałem z Karolem i Szyprem na swoja pierwszą mazurska wyprawę, nasz anty-rejs :)


Na campingu pusto, dwa niemieckie kamperki, jedna niemiecka przyczepka no i Mruczek. Zaparkowałem, podłączyłem się do prądu i na rowerku półtoragodzinny wypad do centrum.


Dzisiejsze fotki.