poniedziałek, 8 października 2012

I już Bułgaria

Najpierw długo jechałem nudną autostradą, na koniec tej jazdy jeszcze kazali sobie za to zapłacić - echhhh :)
Później już zaczęło być ciekawiej. Droga z Paracin do Zajecar dobra, właśnie ją kończą robić. Po drodze kilka tuneli. Mijałem ślicznie wyglądający z daleka  monastyr Bogurodzicy ale droga dojazdowa nie wyglądała zachęcająco więc zrezygnowałem. Zdjęć tez nie miałem jak zrobić. Po drodze, jeszcze w Serbii zajechałem do starych rzymskich ruin udostępnionych zwiedzający - typowa zbieranina kamieni poukładanych współcześnie od nowa.


Później granica. Juz zapomniałem jak to kiedyś wyglądało. Serbowie doszli do wniosku ze polak, w październiku, jadący do Bułgarii tym przejściem jest wyjątkowo podejrzany więc pan celnik dokładnie przeglądał wszystkie zakamarki Mruczka :) Trwało to prawie godzinę ale rozstaliśmy się w przyjaźni i z uśmiechami na twarzach.
Wjeżdżając do Bułgarii dowiedziałem się, że muszę wykupić winietę.Drogi takie same dziurawe jak kiedyś ale teraz płatne :)


Belogradchik robi niesamowite wrażenie. Obiekt w sumie podobny do naszych Błędnych Skał, tylko że tutaj przez środek prowadzi normalna droga (tez niedawno wyremontowana). Dojechałem tutaj tuz przed zmrokiem, więc do twierdzy nawet nie jechałem. Więcej zdjęć tych skałek porobię jutro, na spokojnie, przy dobrym słońcu. Camping jaki sobie upatrzyłem jest ok 14 km od miasteczka, więc możliwe że jutro tam zajadę na nocleg (kiedyś trzeba popić rakiji a po tym trudno wsiadać za kierownicę). Nocuję w samym centrum, duży parking, na przeciwko biblioteka (z WiFi) a koło niej - komisariat policji. Co prawa latarnie słabo świecą ale mam nadzieje ze na przeciwko policji nic mi nie grozi.
Kiedyś zawsze jak przyjechałem do Bułgarii, pierwsze co robiłem, to biegłem do pobliskiego sklepu kupić zapas Mentowki. A że tradycje należy podtrzymywać, tym razem zrobiłem tak samo. Przy okazji  kupiłem trochę kaszkawału, kisło mliako i dodatkowo trafiłem na stragan na którym sprzedawano ciepłą skarę, która od razu zjadłem na kolację.


Mentowka się chłodzi - będzie w sam raz na noc.

Serbia (a może Jugosławia)

Kolejna biała plama na mruczkowej mapie została zaklejona.


Ciekawe tylko, dlaczego według niemieckiego producenta tej wyklejanki - Serbia to nadal Jugosławia.


Za chwilę się zbieram i jadę w dalszą drogę - kierunek południe, południowy wschód. Trzeba poszukać nadziei, a kolor zielony jest właśnie jej kolorem.

Zielona, zwłaszcza czterolistna koniczyna tez daje nadzieję, więc, w drogę.


Dzisiejsze fotki.