Dzisiaj tylko na Dahonku i trochę na własnych nogach się poruszałem. Najpierw podjechałem do Muzeum Ewangelickiego - ciekawe starodruki mają, warto je pooglądać będąc tutaj.
W centrum, na dużym ogrodzonym parkingu, zorganizowano specjalne miejsca dla kamperów, z możliwością podłączenia się do prądu, nabrania wody, wyprowadzenia kota. Zastanawia mnie tylko, dlaczego cena jest tam wyższa niż na campingu (parking - 50 zł, na campingu płace po 42 zł za dobę).
Później pojechałem, częściowo drogą asfaltową, częściowo gruntową do Łuknajna. Na miejscu - oprócz karczmy z rozsądnymi cenami - wieża widokowa na Śniardwy (płatną, ale można tę opłatę odliczyć w restauracji).
Powrót do Mikołajek, trochę się pokręciłem po centrum, zjadłem drugie danie - pyszne sielawy, kupiłem na kolacje kawałek węgorza i odpoczywam w Mruczku. Nie padało ale cały dzień duszno, paskudnie, czuć ten zbliżający się front.
Dzisiejszą trasę można pooglądać TUTAJ.
W centrum, na dużym ogrodzonym parkingu, zorganizowano specjalne miejsca dla kamperów, z możliwością podłączenia się do prądu, nabrania wody, wyprowadzenia kota. Zastanawia mnie tylko, dlaczego cena jest tam wyższa niż na campingu (parking - 50 zł, na campingu płace po 42 zł za dobę).
Później pojechałem, częściowo drogą asfaltową, częściowo gruntową do Łuknajna. Na miejscu - oprócz karczmy z rozsądnymi cenami - wieża widokowa na Śniardwy (płatną, ale można tę opłatę odliczyć w restauracji).
Powrót do Mikołajek, trochę się pokręciłem po centrum, zjadłem drugie danie - pyszne sielawy, kupiłem na kolacje kawałek węgorza i odpoczywam w Mruczku. Nie padało ale cały dzień duszno, paskudnie, czuć ten zbliżający się front.
Dzisiejszą trasę można pooglądać TUTAJ.
Dzisiejsze fotki.