wtorek, 16 października 2012

Csokonyavisonta - dzień 3

Wczorajsze przebłyski słońca przeszły do historii - pada, wręcz leje, ale oglądając mapę satelitarną chmur - wygląda na to że po południu znowu może być ładnie. Przebiegłem się rano do sklepu po świeże bułki i herbatę, (bo zapas mi się już kończy), jem śniadanie i obserwuję ciekawy widok - ludzie w szlafrokach paradujący pod parasolami :)

12:00
Mnie się udało pójść na basen bez parasola - jakoś trafiłem między kolejnymi falami deszczu. Ledwie wróciłem do kamperka - rozpadało się znowu. Zaraz zabieram się do robienia obiadu. Dzisiaj będzie coś takiego - z polską kasza gryczaną.


15:20
Okazało się, ze w puszce są flaczki, w sosie typu leczo ale leczo węgierski czyli bardzo ostre :) Smaczne ale dla miłośnika takiej kuchni. Pogoda nie może się zdecydować, przez chwilę nawet świeciło słoneczko ale teraz znowu niebo zasłoniły chmury i pewnie przyjdzie kolejna fala deszczu.



Dzisiejsze fotki.