Rano fachowcy z Elcampu zabrali się za Mruczka. Zauważyli nawet to o czym ja zapomniałem, czyli drobiazg który przytrzymuje otwarte drzwi. Kuchenka ma przeczyszczone wszystkie trzy palniki, nie jest idealnie ale dokładniejsze czyszczenie zostawiam na później, bo trzeba prawie wszystko wyciągać, rozmontowywać, więc będzie to robione KIEDYŚ, razem z czyszczeniem palnika lodówki. Zamka przy oknie nad kuchenka nie dało się wymienić - nie maja takich i chyba już nie są produkowane. Zamek w klapie bagażnika został podklejony, powinien trzymać (wymiana tez nie była możliwa). I nareszcie żaluzja w tylnym oknie się nie zacina :) Dokupiłem jeszcze trzy butelki z płynami do Mruczka no i ponad 500 zł poszło za wszystko.
Zaraz po 12 można było jechać dalej, Po drodze miałem Tyniec, więc zajechałem i pooglądałem opactwo cystersów. Ładnie położone, na skarpie nad Wisłą. Na miejscu sklepik z ich wyrobami - dosłownie wszystko - nawet kabanosy :)
Dalej już nic ciekawego - zakopianka, dzisiaj na szczęście przejezdna. Termometry po drodze pokazywały 35 stopni. Dojechałem do Białki Tatrzańskiej i skorzystałem z promocji, tzn przy wejściu po 20 płaci się mniej za bilet.
Termy Bania zrobione z gustem i pomyślunkiem. Wystrój w stylu góralskim ale nowoczesnym, tzn bez jarmarcznego przesytu i pomieszania. Sporo różnych wodospadów, masaży, bąbelków itp więc mimo sporej ilości ludzi - nie było do tych urządzeń kolejek, nie było żadnego dzwonka jak w termach bukowińskich.
Nocleg planuje tutaj, na parkingu koło term
Lokalizacja: N 49° 23.315, E 20° 05.983
Dzisiejsze fotki. Przejechałem ok 100 km.