wtorek, 2 października 2012

Kiskunhalas i wirusy

Wczoraj praktycznie cały dzień przeleżałem i przesiedziałem w kamperze.
Dzisiaj jakby trochę lepiej, rano wybrałem się na kąpiele (pół godziny w basenie i 15 minut w łaźni parowej) a później, ambitnie poszedłem do miasta. Nie wiem, czy był to najlepszy pomysł, ale trzeba było jakieś zakupy zrobić.


Pomidory po 95  ft, papryka (słodka) po 200-250 ft (ostra jest po 80-100 ft). brzoskwinie po 250 ft, nektarynki po 300 ft, winogrona (słodkie, prosto z krzaków) od 400 ft. A wszystko to przy kursie 100 ft= 1,40 zł :) jest więc co jeść, w dużych ilościach za dosłownie grosze.



Dzisiejsze fotki.