Rano pożegnałem się z Węgrami mając nadzieję, że w przyszłym roku znowu tam zawitam. Przez Austrię, tak jak prowadziła Jadzia, do Znojma, w tum koszmarnym parku rozrywki na samej granicy zjadłem obiad. Niestety, czeskich knedlików nie było, był tylko austryjacki, smaczny ale to nie to. Kofoli tam nigdy nie mieli, więc Cocacola. Na dodatek okazało się, że im wczoraj padła sieć, więc i WiFi nie działało. Za to podnieśli ceny, za gulasz z knedlikiem i kolą zapłaciłem 265 Kc - straszne.
Dojechałem do Jihlavy zgodnie z planem, stoję na parkingu w samym centrum. Na przeciwko McD i mam nawet sygnał w kamperze. Trochę pochodziłem po centrum, reszta spaceru jutro rano. Parking płatny od 7 do 18 (30 Kc za godzinę), więc noc za darmo.
Dzisiejsze fotki.
Dojechałem do Jihlavy zgodnie z planem, stoję na parkingu w samym centrum. Na przeciwko McD i mam nawet sygnał w kamperze. Trochę pochodziłem po centrum, reszta spaceru jutro rano. Parking płatny od 7 do 18 (30 Kc za godzinę), więc noc za darmo.
Dzisiejsze fotki.