Od wiosennego przeglądu przejechałem już 10 tys km, czas więc na zmianę oleju. Przy okazji postanowiłem sprawdzić sprawę alternatora, bo ciągle ostatnio miałem taką sytuację: gdy włączałem silnik mając zapalone światła - nie zapalała mi się w ogóle zielona kontrolka ładowania na panelu kampera. Dopiero jak wyłączyłem na chwilę światłe, trochę podgazowałem - zapalała się.
Elektryk zaczął od zmierzenia napięcia przy włączonym silniku - na akumulatorze samochodowym było 14,04V a na akumulatorze w zabudowie tylko 13,87V. Zastanawiałem się nad wymiana tego, który mam (80 A) na większy (są do kupienia 96 albo nawet i 120 A) ale cena ok 1000 zł trochę mnie zastopowała. Skończyło się na wymianie szczotek - mam nadzieje, że to pomoże.
A na podnośnik dzisiaj wjechałem Mruczkiem sam :)