wtorek, 4 czerwca 2013

Druskienniki

Z Wilna do Augustowa, jadąc przez Druskienniki, jest tylko 20 km więcej. Postanowiłem więc tym razem się w drodze powrotnej pomoczyć w Aquaparku. Dodatkowy bonus jaki mam - to bilet jak dla dzieciaka (zdziecinniały starzec już jestem wg ich cennika ) czyli mniej niż 50% normalnego biletu.

Mruczka zaparkowałem najpierw koło kościoła i pokręciłem sie trochę na rowerze po kurorcie. Ślicznie zrobili teraz park, wysprzątane, nowe alejki, nowe nadbrzeże - ładnie to wygląda ale niestety, komary jak zawsze mnie dopadły.
Na wieczór zjechałem do Augustowa, nie chce mi się dzisiaj jechać dalej i nocuję na sprawdzonym już miejscu czyli pod poczta, w samym rynku.

Jutro rano - powrót do domu.

Dzisiejsze fotki.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Wilno, dzień drugi

Kolejny dzień kręciłem się po mieście na Dahonku.

Trzeba dobrze poznać miasto, żeby nie trzeba było pokonywać wzniesień tylko po to by po chwili zjeżdżać w dół. Najlepsza trasą łącząca camping z centrum (Katedra, Zamek) jest trakt Gedymina i przejazd przez park Vingio. Tak właśnie wracałem wczoraj i dzisiaj.




Przy trakcie Gedymina trafiłem dzisiaj na restaurację serwująca potrawy regionalne i zapłaciłem za pełny obiad mniej, niż za zwyczajną pizze na starówce :)
Pogoda, jak widać po zdjęciach jest przychylna, słoneczko, trochę chmur ale spokojnie. Wieczorem na campingu znowu pojawiła sie parka kaczek, widać to ich stałe miejsce.
 Jutro już wracam, ale jeszcze nie wymyśliłem jak dokładnie będę jechał.

Dzisiejsze fotki.

niedziela, 2 czerwca 2013

Wilno

Pogoda dzisiaj typowo czerwcowa - ciepło, upalnie, duszno i później burza. Pojeździłem dzisiaj po mieście prawie 30 km i jestem trochę padnięty. Zacząłem oczywiście od Ostrej Bramy - niestety, nie znalazłem rozsądnego miejsca do zaparkowania roweru więc nie wchodziłem na górę Z ogłoszenia dowiedziałem się, że dzisiaj będzie procesja z okazji święta Bożego Ciała.
Zajrzałem też na Zarzecze (czyli Użupio) ale głównie jeździłem po centrum.

Trasa po mieście:

sobota, 1 czerwca 2013

Litwa

Noc minęła spokojnie, burze krążyły dookoła ale do mnie nie dotarły. Śniadanko w Morenie i przekroczyłem granicę. Spokojnie dojechałem na camping w Wilnie, ceny się nie zmieniły od zeszłego roku, hasło do WiFi - też nie :)

Przesiadłem się na rower i w miasto. Pasy rowerowe niby maja wymalowane ale jakoś tak na siłę, w wielu miejscach wąskie, pokręcone nie do końca przemyślane. No i oczywiście to co mnie denerwuje najbardziej czyli jest pas, nagle się urywa, bo jest jakaś przeszkoda i nawet nie ma żadnego znaku - po prostu znika droga dla rowerów.
Pogoda dopisała, cały dzień było słońce, za to teraz, pod wieczór robi się duszno i nieprzyjemnie - chyba w nocy dopadnie nas tutaj jakaś burza, bo krążą i krążą dookoła.


Dzisiejsze fotki.