piątek, 27 lipca 2012

Upał

Kolejny upalny dzień, trudno wytrzymać nawet nad samym morzem. Podziwiam tych, którzy leżą na piasku i się smażą, jak rybki na patelni. Wsiadłem w tramwaj 8 i przejechałem całą trasę aż do Jelitkowa. Dalej powoli, spacerkiem w stronę sopockiego mola.


Zaryzykowałem i zjadłem zupkę rybną, smaczna była, mam nadzieję, że przeżyje :) 
==================
Połaziłem trochę po okolicach sopockiego mola - akurat trwała Cepeliada wiec i sery z Korycina, chlebek z Podlasia, stoisko Cejrowskiego z koszulami i różnymi specjałami. Morze spokojne, praktycznie bez fal za to z jakimś żółtym świństwem pływającym  na wierzchu. Na końcu mola, tam gdzie zawsze solidnie wiało - spokój, cisza, słońce prażyło niemiłosiernie. Po prostu UPAŁ.
Do Gdańska wróciłem SKM, nie chciało mi się turlać godzinę dwoma autobusami przy tej pogodzie.



Dzisiejsze fotki.