poniedziałek, 10 września 2018

Szrenica, żródła Łaby

Na dzisiaj miałem inne, spokojniejsze plany ale pogoda rano mnie  podbudowała i zaszalałem.
Najpierw wodospad Kamieńczyk - teraz na dół schodzi się w kaskach (wejście płatne).
Później, doszedłem zielonym szlakiem do średniej stacji kolejki i pojechałem na Szrenicę (bilet 23 zł - drogo).
Na górze trochę się zdziwiłem, bo jakoś inaczej pamiętałem schronisko.  Dopiero później uświadomiłem sobie, że teraz są dwa, różne schroniska, to które pamiętam z dawnych lat to schronisko na hali Szrenickiej, a to które teraz widziałem, to schronisko na szczycie Szrenicy. Z wiki dowiedziałem się, że w "moich czasach" to była ruina, dlatego go nie zapamiętałem.
Kilka lat temu, ze Szpindlerowego Mlyna atakowałem źródła Łaby ale wtedy się przeliczyłem z kondycją i odpuściłem. Dzisiaj dotarłem na miejsce (zaledwie pół km od głównego szlaku, ale po czeskiej stronie i kiedyś miejsce było dla nas nieosiągalne). Na miejscu szok - sucho, nic nie cieknie, zero wody. Dlatego też nie ryzykowałem nawet przejścia Łabskiego Wodospadu - pewnie też suchy.
Coś nagrzebałem w smartfonie i nawet nie zauważyłem, że wyłączyłem GPSa, więc przerwałem  zapisywanie trasy. Dlatego trasa dzisiejsze jest w dwóch kawałkach - cz. 1 zapisana i cz. 2 odtworzona.  Łącznie przeszedłem prawie 20 km.



Plan minimum (pociąg do Liberca i źródła Łaby) na Szklarską wykonałem :)