sobota, 27 października 2012

Knedliki w śniegu

Deszcz padał całą noc a rano była mgła. Zaraz za granicą trochę się przetarło i nawet było widać góry. Przez Wiedeń tylko przejechałem, zatrzymywanie się w nim na godzinę czy dwie to by było jak lizanie cukierka przez szybę.
Zaraz za Wiedniem zaczeło padać i tak już pozostało. Później deszcz zmienił się w śnieg który sypie cały czas. Możliwe, że rano obudzę się w zaspie.
Dojechałem do Trebic, kolejne miasto z listy UNESCO. Zaraz za granicą, w kompleksie Ekskalibur, zjadlem knedliki, a tutaj, w Trebic, już jestem po 2 piwach :)
Jutro zwiedzanie dzielnicy żydowskiej i innych ciekawostek a poźniej jazda do Prahy.



Dzisiejsze fotki