środa, 29 czerwca 2011

Pod Sosnami

Ciepło, słonecznie, wiatr co prawda wieje ale wśród drzew w ogóle go nie czuć. Śniadanie zjedliśmy koło 10, chociaż ja tradycyjnie wstałem przed 6 :)Później spacer do sklepu po zakupy (zapomniałem o cukrze, wczoraj musiałem pożyczać od gospodarza pola namiotowego) i słodkie lenistwo. Na obiad karkówka przygotowana przez Gośkę - wyśmienita. Poobiednia siesta połączona z nauka mnie gry w Macao (Adam spuścił mi niezłe lanie). Teraz wybieramy się NAD i DO wody - postraszyć miejscowe rekiny.


Dzisiejsze fotki. Mruczek odpoczywa.