Plan minimum na tegoroczną Bułgarię wykonałem. Jadę na północ.Wstępnie planowałem nocleg w Belgradzie na znanym mi już campingu w celu podładowania akumulatora pokładowego, bo dzisiaj rano już mrugał do mnie czerwona kontrolką. Ale po całym dniu jazdy (około 450 km) podładował się nieźle, mam dwie zielone, więc postanowiłem nie wydawać tych 50 zł i nocuje na stacji benzynowej, całodobowej, ok 30 km przed Belgradem.
W Bułgarii od rana było pochmurno a zaraz po przekroczeniu granicy z Seria rozpadało się i pada cały czas.
Jutro najprawdopodobniej skręt na zachód i przez Chorwację do . . . . . Csokonyavisonta :)
Muszę się przyznać, że mnie trochę zmęczyła Bułgaria. Nie bardzo wiem, co mnie w niej kiedyś tak zauroczyło (oprócz oczywiście kuchni, która nadal mi bardzo smakuje). Jeździ się tutaj nieciekawie, kodeks drogowy jest stosowany teoretycznie, każdy jeździ jak chce, parkuje gdzie chce.
Dzisiejsze fotki.
W Bułgarii od rana było pochmurno a zaraz po przekroczeniu granicy z Seria rozpadało się i pada cały czas.
Jutro najprawdopodobniej skręt na zachód i przez Chorwację do . . . . . Csokonyavisonta :)
Muszę się przyznać, że mnie trochę zmęczyła Bułgaria. Nie bardzo wiem, co mnie w niej kiedyś tak zauroczyło (oprócz oczywiście kuchni, która nadal mi bardzo smakuje). Jeździ się tutaj nieciekawie, kodeks drogowy jest stosowany teoretycznie, każdy jeździ jak chce, parkuje gdzie chce.
Dzisiejsze fotki.