piątek, 29 kwietnia 2011

Vysočina

Noc przeszła spokojnie, zegar nad głowa miło wybijał godziny i kwadranse. Znalazłem wczoraj na mapach ciekawy camping, ok 30 km na południe od Litomyśla - Lucký Vrch. Chwalą się, że kamperowcy (i przyczepki) płacą tylko 30 Kc, czyli około 5 zł, dziennie za każdą osobę (nie ma opłat za pojazd), jest możliwość podłączenia się do prądu (indywidualne liczniki) i jest WiFi. Może to być niezły punkt wypadowy do okolicznych miast i miasteczek. Trzeba to koniecznie sprawdzić osobiście.
Śniadanie zjedzone, uparłem się i jednak skrzynkę tutaj, na tym placu znalazłem :) Można jechać dalej. Kierunek - Polička.

18:30
Jestem już od godziny na Lucky Vrch i walczę z WiFi. Niby jest ale tam gdzie stoję sygnał bardzo słaby, za słaby. Najlepszy jest na korytarzu w budynku, wiec z kompem na kolanach powysyłałem na razie fotki do albumu. Jak sobie poradzę z siecią postaram się napisać trochę więcej.

20:00
Po wielu różnych eksperymentach i próbach - sukces, mam siec i w kamperku :)
Dzisiejszy dzień uważam za bardzo udany, śliczna, malownicza trasa, chociaż większość po wąskich drogach raz gore raz w dół ale warto było. Pojechałem najpierw do Policzki - małe miasteczko, z murami obronnymi widocznym,i tylko od zewnątrz starówki, w środku wszystko zabudowane domami. Wjazd na starówkę płatny, można kupić w automacie bilet za 20 Kc (godzina parkowanie poza starówka na płatnym parkingu - 10 Kc. Dobrze ze nie wjeżdżałem do środka, na tych wąskich uliczkach na pewno bym się zaklinował. Następny etap podróży, to hrad Svojanov. Pięknie położony, remontowany, ale dostępny dla zwiedzających i mimo różnych tablic - nic nie zapłaciłem. Końcowy podjazd na górę podniósł mi nieźle poziom adrenaliny, biedny Mruczek ledwie ciągnął na pierwszym biegu a ja cały czas się zastanawiałem co zrobię, jak sobie nie poradzi ? O zawróceniu nie było mowy ale na szczęście sie udało. Na starych oponach pewnie miałbym problemy. Widok z góry na wioskę Svojanov prześliczny.
Następny etap to pałac Kunsztat. Cała droga od Piliczki do Letovic wiedzie wzdłuż potoku, ślicznie się wije, młoda zieleń dodaje wszystkiemu dodatkowego uroku. Obiadek w Domu kultury z Kunsztadzie (knedlików już nie było a za całość: zupka gulaszowa, kotlecik z ryżem i duża kofola zapłaciłem 85 Kc :)czyli ok 15 zł. Sam pałac Kunsztat zrobił na mnie nie najlepsze wrażenie, podobnie jak wiele innych w Czechach mocno zaniedbany. Niby coś przy nim robią ale nie wygląda to najlepiej.

Po Kunsztadzie już jazda na Lucky Vrch. Miejsce prześliczne, przypomina niektóre czeskie schroniska w Karkonoszach. Widoczek w góry na wioskę - bezcenny :) I dwa sympatyczne psiska, chociaż jeden już mi "oznaczył" oba przednie koła Mruczka :)



Dzisiejsze fotki. Przejechałem ok. 110 km. Mapka trasy