Rano obejrzałem kilka biegów łodzi i wystarczy.
Rowerkiem na obiad (po wczorajszej kiszonej kapuście i jej skutkach, bardzo dietetyczny) i na dworzec autobusowy.
Wsiadam do autobusu, a kierowca się mnie pyta, czy jestem "nyugdíjas" 😁
Wygląda na to, że u Madziarów emeryci autobusami też jeżdżą za darmo. W każdym razie kierowca kazał wsiadać i biletu nie sprzedał.
I jak tu nie kochać Madziarów 🙂
W Pakozd ciekawie wszystko zorganizowane, dla dzieciaków super frajda.
Był długi wykład o umundurowaniu i broni a na koniec symulowana bitwa dwóch oddziałów. Postrzelali, podymili i ktoś "wygrał".
(Dzień 35+45)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz