No i się rozpadało. pada od rana, na razie niezbyt mocno ale jak patrze na prognozy pogody nie wygląda to zachęcająco. Zwłaszcza pogoda oglądana na GE - brrrrr
21:20
No i wykrakałem. Ale po kolei.
Miałem w planie Bruntal ale jadąc po drodze zobaczyłem strzałkę do Karlova Studenka czyli jedynych chyba term w tej części Czech. Żal było by ominąć i nie pooglądać. Więc skręciłem, myślę sobie - nadrobię ok 30 km ale co to jest. Jadę sobie spokojnie w górę a padający deszcz powoli zamienia się w śnieg. Im wyżej tym go więcej, ale nic nie zapowiadało problemów..
Dojechałem na górę, zostawiłem Mruczka na parkingu i poszedłem się pomoczyć.Basen z zewnątrz to taka typowy "karkonoski" budynek a w środku ładnie, czysto, elegancko. Cena - 150 Kc za godzinę przyjemności. Sam basenik niewielki ale jest łóżko z bąbelkami, są rury puszczające wodę z góry - tak silny strumień, że nie można ustać na nogach. Mini wir podświetlany i jakiś gejzer na środku. No i oczywiście to co lubię najbardziej - masaże kręgosłupa strumieniem ze ściany. Jest tez dział termalny - czyli sauna sucha i parowa.
Stoję teraz w Krapkowicach na stacji Orlenu - spory, darmowy parking, sporo TIRów tutaj nocuje. A co najlepsze - po drugiej stronie ulicy restauracja i hotel z WiFi - dało się podczepić :)
Dzisiejsze fotki. Przejechałem ok. 140 km. Mapka trasy
21:20
No i wykrakałem. Ale po kolei.
Miałem w planie Bruntal ale jadąc po drodze zobaczyłem strzałkę do Karlova Studenka czyli jedynych chyba term w tej części Czech. Żal było by ominąć i nie pooglądać. Więc skręciłem, myślę sobie - nadrobię ok 30 km ale co to jest. Jadę sobie spokojnie w górę a padający deszcz powoli zamienia się w śnieg. Im wyżej tym go więcej, ale nic nie zapowiadało problemów..
Dojechałem na górę, zostawiłem Mruczka na parkingu i poszedłem się pomoczyć.Basen z zewnątrz to taka typowy "karkonoski" budynek a w środku ładnie, czysto, elegancko. Cena - 150 Kc za godzinę przyjemności. Sam basenik niewielki ale jest łóżko z bąbelkami, są rury puszczające wodę z góry - tak silny strumień, że nie można ustać na nogach. Mini wir podświetlany i jakiś gejzer na środku. No i oczywiście to co lubię najbardziej - masaże kręgosłupa strumieniem ze ściany. Jest tez dział termalny - czyli sauna sucha i parowa.
Pomoczyłem się, wracam do kamperka a tu ...... ZONK - kilkanaście cm mokrego śniegu wszędzie. Postanowiłem jednak jechać, droga powrotna to najpierw trochę pod górkę (na prawdę niewiele) do przełęczy i później w dół. Jade wie a tu samochód osobowy przede mną stracił przyczepność, widać, że nie może dalej podjechać i zaczyna się cofać na awaryjnych. Zatrzymałem się, by go przepuścić i tyle było mojej jazdy.. Pod górkę już nie ruszyłem, koła się ślizgały po tym mokrym śniegu. Podobnie więc do osobówki - włączyłem awaryjne i cofam się. Na szczęście po jakichś 100 m dałem rade nawrócić i już przodem dojechałem na parking. A śnieg sypał nadal i to solidnie. W ostateczności, myślę sobie, zostane tutaj do jutra tylko kto wie co i jak będzie jutro. Wyciągnąłem dokładniejsze mapy i wyczytałem z nich, że w druga stronę droga jest tylko w dół, do Vrbowa i to tylko 8 km. Dwie godziny minęły, śnieg na szosie odgarnął pług, resztę rozjeździli inni - zaryzykowałem zjazd. Do Vrbowa było OK, ale dalej do Bruntala znowu pod górkę i cały czas padający śnieg. Po drodze dwa TIRy w rowie ale ogólnie, powoli i bez problemów dojechałem.
Jak zobaczyłem, że na dole (w Bruntalu) też biało - zjadłem obiadek, chwilę pokręciłem się po rynku i stwierdziłem, że nie ma na co czekać - wracam do domu.Stoję teraz w Krapkowicach na stacji Orlenu - spory, darmowy parking, sporo TIRów tutaj nocuje. A co najlepsze - po drugiej stronie ulicy restauracja i hotel z WiFi - dało się podczepić :)
Dzisiejsze fotki. Przejechałem ok. 140 km. Mapka trasy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz