Zacząłem te odwiedziny od wizyty w kolejnej łaźni tureckiej. Jest ona u podnóża góry Gellerta i korzysta ze źródeł mineralnych wypływających z tej góry. Łaźnia jest rozbudowana: basen pływacki, łaźnia turecka, sauny i nawet basen na dachu do wieczornych kąpieli. Bilet na całość kosztuje 5200 ft. Ja wybrałem wariant: senior, sama łaźnia turecka i bilet kupowany do 12 - koszt 2300 ft.
W środku zaskoczenie zaskoczeniem. Na drzwiach do pryszniców znaczek informujący, że wchodzenie w we dwójkę jest zabronione. Zacząłem się rozglądać i widzę że są sami panowie.
Przy wejściu jest info, że wszystkie baseny są tekstylne, trzeba być obowiązkowo ubranym w kostium kąpielowy. W środku zaś widok dość nietypowy - praktycznie wszyscy panowie "ubrani" tylko w małe, białe fartuszki. To wszystko, ta ilość nagich męskich pośladków (fartuszek zakrywał tylko to co z przodu) sprawiała wrażenie, jak bym trafił na jakąś tęczową imprezę.
Po łaźni poszedłem zwiedzić jaskinię w górze Gellerta, w której jest kościół. W czasach Kadara był tam magazyn i obiekt był oczywiście niedostępny.
Potem, po raz pierwszy na własnych nogach, wydrapałem się na samą górę. Schodząc doszedłem do pomnika biskupa, który jest pięknie widoczny z mostu św. Elżbiety.
Link do zdjęć na górze strony
(Dzień 35+22)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz