czwartek, 30 maja 2019
Pogoda majowa
Ciekawa ta wiosna
wtorek, 21 maja 2019
Wtorek, 21 maja
Koniec pierwszego wyjazdu.
W sumie 35 dni, ale zamiast cieszenia sie madziarami, walczyłem z rwą.
Teraz dwa tygodnie przerwy.
poniedziałek, 20 maja 2019
Poniedziałek, 20 maja
Całą noc padało, a w dzień co chwila pada i tak podobno ma być w następnych dniach. Siedzę tu już 4 tygodnie, chyba trzeba się zbierać do domu. W październiku i tak tutaj znowu chcę być
niedziela, 19 maja 2019
Niedziela, 19 maja
Wczoraj była ładna słoneczna pogoda, dzisiaj więcej deszczu niż słońca.
A lewa noga nadal "cudza"
sobota, 18 maja 2019
Sobota, 18 maja
Wreszcje obejrzałem zbiory tutejszego muzeum. W większości nastawione to muzeum na dzieciaki.
Wystawa dotyczącą czekolady tylko na plakacie, w realu ani śladu.
piątek, 17 maja 2019
Piątek, 17 maja
Niestety, plany majowe na Budapeszt padły.
Dzisiejszy spacer był z wymuszonymi przerwami a w planie był jeszcze langosz, ale nie dałem rady.
Plan na czerwiec też nieaktualny, chodzenie po górach odpada na razie. Są więc spore szanse, że Budapeszt nawiedzę w czerwcu, ale to zależy od mojej rwy.
czwartek, 16 maja 2019
Czwartek, 16 maja
Rwa przeważnie samoistnie się cofa po 4-6 tygodniach.
Od wielkiego piątku, kiedy mnie dopadła, właśnie mijają 4 tygodnie. Wczoraj wieczorem z basenu wracałem niosąc laskę. Dało się.
Dzisiaj zaszalałem, najpierw "wyprawa" na basen bez laski a później wyjście do miasta z laską zlóżoną i schowaną w plecaku.
Ostrego bólu nie ma, ale lewa noga cały czas jest "inna", ucisk na nerw jest cały czas.
środa, 15 maja 2019
Środa, 15 maja
Trzeci dzień pada, więc pełna monotonia. Po śniadaniu basen i gimnastyka. Później wyprawa na obiad, dzisiaj trafiłem na bryndzowe haluszki. Po odpoczynku w kamperze gimnastyka na sucho, odpoczynek i wieczorny basen. Kolacja i ... koniec dnia.
Prognozy pojazują, że weekend tutaj może być bez deszczu.
wtorek, 14 maja 2019
poniedziałek, 13 maja 2019
Światełko w tunelu
W sobotę łyknąłem tylko jedną tabletkę, a niedzielę przeżyłem już bez prochów. W niedzielę oba wyjścia na basen odbyly się bez "korkociągów". Oczywiście obydwa były o lasce i bolało ale dałem radę.
Trzy godziny codziennej gimnastyki robi swoje 😊
Dzisiaj tak samo, bez środków przeciwbólowych, oba wyjścia na basen bez sensacji.
Zaszalałem i wreszcie dotarłem do langoszy robiąc po drodze drobne zakupy. Ostry ból złapał mnie tylko raz, na początku drogi, dalej było już spokojnie.
niedziela, 12 maja 2019
Niedziela, 12 maja
Na głównym wejściu na basen wisi informacja, że jest awaria i basen zamknięty. To samo na wejściu od strony hotelu.
Od rana obserwuję camping - trzy kampery wyjechały, nikt nie wychodzi z campingu.
Postanowiłem sprawdzić na miejscu, co się dzieje a tam basen czynny, ludzie się moczą (chyba sami tubylcy), woda cieplejsza niż ostatnio i nawet znowu ma "prawidłowy zapach". Awaria wyszła na dobre.
sobota, 11 maja 2019
Sobota, 11 maja
Dzisiejsza "wyprawa" do Lidla była o wiele gorsza, niż wczorajsza, chociaż odległość taka sama. Ledwie wróciłem.
Na basenie awaria, zamknięty "do odwołania".
piątek, 10 maja 2019
Piątek, 10 maja
Zaszalałem dzisiaj. Poszedłem aż do pomnika św. Stefana. Przystanków wymuszonych bólem nawet nie zliczę, ale doszedłem. O dziwo, powrót był już o wiele spokojniejszy. W sumie przeszedłem dzisiaj 3 km.
Na jutro planuję podobną "trasę", do Lidla :)
czwartek, 9 maja 2019
Czwartek, 9 maja
Wczoraj była śliczna pogoda, dzisiaj zimno, wieje i pada.
W taką pogodę, przed deszczem, najlepiej się schować w basenie.
środa, 8 maja 2019
wtorek, 7 maja 2019
Wtorek, 7 maja
Jestem zmęczony i wkurzony.
W Komarnie jestem od 3 tygodni i nie zjadłem ani jednego langosza, nie miałem jak dotrzeć do baru.
Leżeć mogę, siedzieć przeważnie też a z chodzeniem jest cyrk.
Pierwsze ok 100 m przechodzę bez problemów, a potem ból, jak by ktoś wbijał gruby gwóźdź w pośladek, udo czy łydkę albo we wszystkie trzy miejsca na raz. Mocne skręty w lewo, w prawo, na chwilę przerywają ten ból i pozwalają przejść ok 50 m i tak w kólko. Idąc na basen czy wracając mam przeważnie dwa takie postoje. Wyprawa do sklepu czy na obiad, to .... horror.
Jutro dzień wolny, więc więcej poleżę.
poniedziałek, 6 maja 2019
Poniedziałek, 6 maja
Niezła wiosna, nawet u Madziarów dzisiaj sypneło sniegiem.
Fajna jest ta knajpa myśliwska, wyczaiłem ją w zeszłym roku.
Zawsze są dwie zupy, rosół z makaronem i jakaś inna, dzisiaj była jarzynowa.
Trzy drugie do wyboru. Cena tylko o złotówkę większa, niż "U Ludwy" w Głuchołazach.
niedziela, 5 maja 2019
Niedziela, 5 maja
Całą noc padało, cały dzień pada i z map wynika, że jutro będzie podobnie. Dobrze, że śnieg nie pada.
Dużo kamperow wyjechało, nie wiem, czy to efekt niedzieli czy pogody. Wyjechał też znajomy kamper ze Zlatych Hor.
sobota, 4 maja 2019
Sobota, 4 maja
Na różnych portalach o ischias piszą, że powinien sam odpuścić po 4-6 tygodniach, tylko jak ja mam to liczyć ?
Moje obecne problemy zaczęły się 9 kwietnia, czyli 4 tygodnie temu ale dość szybko się to ustabilizowało. Niestety w Wielki Piątek się doprawiłem i od dwóch tygodni chodzenie to duży problem. Niestety, wygląda to niezbyt ciekawie.
Powrót teraz do domu niewiele da, nie byłbym w stanie dojść do lekarza a tutaj mam przynajmniej ciepłe kąpiele, które trochę pomagają.
Ech, a takie plany miałem na maj ....
piątek, 3 maja 2019
3 Maja
Udało mi się dzisiaj dojść do centrum na obiad ale łatwo nie było. Rwa nie odpuszcza.,
Zupa o nazwie "barszcz" - smak niepowtarzalny.
Na drugie wziąłem smażonego suma (dobra ryba, nigdy nie jadłem) i "słowackie ziemniaki" (obgotowane plasterki wymieszane z podkiszoną cebulą, podawane na zimno).
czwartek, 2 maja 2019
2 maja, czwartek
Zamiast lepiej, jest gorzej. Na basen mam tylko 200 m a dojście i powrót to problem.