sobota, 20 kwietnia 2019

Sobota


Noc  była koszmarna. Poniżej pasa maksymalny skręt w prawo, powyżej pasa maksymalny w lewo. Tylko w takiej pozycji prawie nie bolało. 
Ok 200 m od campingu jest piekarnia.  Wyprawa rano po pieczywo to był wyczyn heroiczny.   

Po słowackiej stronie można zjeść obiad za ok 4,5e i wybór knajp spory. Tutaj na campingu jest bufet. Sznycel, ziemniaki i ogórek za ok 13e - ceny "niemieckie". 
Mam pieczywo, puszki rybne, płatki śniadaniowe - przeżyję do wtorku ☺

17:00
Camping pełen, głównie Czesi, trochę Niemców i Madziarów.  Koło mnie stoją Duńczycy.
Generalnie cisza i spokój, słychać świergot ptaków i jedną kobietę rozmawiającą przez komorkę tak głośno, że cały camping słyszy.
To niestety Polka 😞

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz