niedziela, 17 lipca 2011

Estonia

Wjechałem do Estonii - jestem tutaj pierwszy raz. Język tak samo "inny" jak łotewski, ale podobno 25% ludności tutaj to Rosjanie, więc z porozumieniem się po rosyjsku nie powinno być kłopotów.
Kartę telefoniczna udało mi się kupić ale jeszcze jej nie testowałem. Drugi raz dzisiaj korzystam z darmowego WiFi (restauracja w Sangaste i restauracja w Polva - same się reklamują, że maja internet).
Estonia sprawia wrażenie kraju jeszcze bardziej pustego niż Łotwa, ale nie ma się co dziwić, bo gęstość zaludnienia ma najmniejszą z wszystkich krajów przybałtyckich.

HA HA HA karta którą kupiłem za 2,95E działa z ustawieniami z Orange :) Szkoda tylko, że nie ma możliwości kupienia pakietów internetowych (jak na Litwie czy Łotwie) a za 1 MB będę płacił 0,10 E więc to co mam na karcie starczy na ok 30 MB tylko. Mogę mieć darmowy i nielimitowany dostęp do sieci przez 30 dni  jeśli będę miał na karcie co najmniej 15E (60 zł) - trochę drogo :(

18:30

Na granicy jest strażnica ...
Poznawanie Estonii rozpocząłem, od starego, nieczynnego już na szczęście przejścia granicznego w miastach Valka-Valga. Samo miasto zostało podzielone na dwa w 1920 roku, po tym, jak ogłoszono niepodległość Łotwy. Dziwnie i całkowicie nienaturalnie wygląda takie miasto podzielone na dwa, odrębne kawałki - jak np Cieszyn. Samo miasteczka (miasteczka) - ciche, spokojne, niewiele w nich ciekawego do zwiedzania, a na stacji benzynowej nawet nie mieli żadnych kart SIM do telefonu.

Pierwszy przystanek - Sangasta ze ślicznym zameczkiem podobnym do tego z Windsoru. W zamku muzeum (nie zwiedzałem, pewnie nic odkrywczego tam nie ma), koło zamku dostojne stare dęby i  park z jeziorkami. Niestety, komarów tez sporo i wejście między drzewa mocno utrudnione. W zamku było właśnie jakieś wesele więc sporo młodych ludzi, rozweselonych, trąbiących klaksonami i wesoło spędzających czas. Na parkingu pod zameczkiem stał samochód osobowy, z Polski - o dziwo, z białostocka rejestracją :)

Następny przystanek, to muzeum sprzętu do budowy dróg i równocześnie muzeum poczty estońskiej. Podobno najpopularniejsze muzeum  tej części Estonii. Widać, że sporo ludzi z dziećmi tutaj na niedzielę przyjechało. Na parkingu sporo samochodów, pojawił się jeszcze jakiś rajd starych i małych samochodzików, w tym strasznie dziwne trzykołowce - Messerschmitt (nigdy takich nie widziałem). Na końcu albumu ze zdjęciami wstawiłem dwa filmiki z ich odjazdu z parkingu.
Pogoda ciężka, temperatura koło 30 stopni, raz słoneczko raz chmury, duszno. Dojechałem do Polva i ..... zastrajkowałem, dzisiaj dalej nie jadę. W centrum, koło kościoła, prawie nad jeziorem, duży sklep a  miedzy nim a jeziorem duży parking z latarniami, na którym osiągalny jest sygnał WiFi z sąsiedniej knajpy. Co ciekawsze, przy parkingu stoi skrzynka elektryczna i na zewnątrz ma zamontowane gniazdka prądowe :)
Ale nie będę się zachowywał, jak niektórzy rodacy - nie podłącze się by ciągnąć prąd za darmo, bez przesady :)
Moja lokalizacja:  N 58° 3.307 E 027° 3.333


Dzisiejsze fotki. Przejechałem ok 130 km. Dzisiejsza trasa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz