8:00
Śmieszne mieli ceny na tym piwnym festynie. Poza jedzeniem na wagę, reszta po 50 Kc, kiełbaska, kanapka z serem, langos. Placek ziemniaczany jak zważyli, to też wyszło 50 koron. Czyli wczoraj za jedzenie zapłaciłem 150 Kc czyli około 25 zł. Tanio, jak za obiad i kolację i to na takiej imprezie :)
Małe piwa były od 15 do 23 (te najmocniejsze). Ja za swoje piwa zapłaciłem ok 53 Kc czyli jakieś 9 zł.
Słońce ładnie świeci, załogi sąsiednich kamperków jeszcze śpią, pewnie balowali na festynie do północy, jeśli nie dłużej. Właśnie jeden czeski kamper odjechał, ten stojący za mną, na końcu
Ja też się zbieram. Pierwszy planowany postój, na śniadanie, za ok 30 km, Rakovnik. Może tam w centrum upoluje internet.
Po śniadaniu Krivoklat, stary zamek i rezerwat wpisany na liste UNESCO.
14:00
Nie chiało mi się łazić prawie dwie godziny i zwiedzać wnętrz. Pewnie zamek jak zamek, a kilka już w środku widziałem. Zamiast tego odwiedziłem małe muzeum motorów Java. Moja stara Javka 20 też w nim jest, tylko że czerwona, a ja miałem zieloną.
Obiad pod zamkiem, gulasz z knedlikami i kofola.
19:00
Ach te czeskie górki. Z Krivoklat do Beroun niby niedaleko, 25 km ale najpierw 10 km podjazdu. Mruczek się wlecze na 2 a ja ze strachem obserwuję temperaturę. Wskazówka doszła do czerwonej kropki, na szczęście tuż przed szczytem.
Tak jak planowałem, parkuję na noc (do 7) w samym centrum, na Husovom namesti. Parking w niedzielę za darmo, na przeciwko hotel z restauracją i barem. Zamówiłem kawę po algiersku i dostałem hasło do ich WiFi :)
Dzisiejsze fotki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz