9:00
Pogoda typowo jesienna. Rano niska mgła, teraz się trochę podniosła i widać ciemne chmury wiszące nisko. Taka pogoda rozleniwia.
Wstyd się przyznać, ale będąc wiele razy w Czechach, jakoś nigdy nie trafiłem do ich najważniejszego i najbardziej znanego zamku, czyli do
Karlsztejna.
Z Beroun mam do niego kilkanaście km, ale dzisiaj poniedziałek i zwiedzania nie ma. Siedzę więc w Beroun do jutra. Od 14 czynny miejscowy aquapark (są bąbelki i podobne przyjemności) a nocleg znowu w centrum.
18:00
Po porannych mgłach i chmurach zrobił się słoneczny i upalny dzień. Wybrałem się więc na niedźwiedzie, czyli do Medvednika, zagrody na górze miejskiej z trzema 4 letnimi miśkami. Na tej samej górze, na szczycie, niedawno wyremontowana wieża widokowa.
Później, jak planowałem, moczenie się. Szału nie ma, duża niecka, w niej dwa gejzery, grzybek i dwa silne strumienie sijające ze ściany, kilkanaście miejsc leżących, z bąbelkami. Dobre było to, że dzialało to wszystko bez przerw. Ale woda to nie miała obiecanych 30 stopni.
Opócz tego dwie zjeżdżalnie - mała i średnia, też bez szaleństw. No i niecka praktycznie okupowana przez wszystkich, z wodą cieplejszą i siedzeniami z bąbelkami, też działające cały czas. Przy basenie mały bufet. Oprócz tego zwyczajny basen pływacki.
Narzekać nie ma co, dwie godziny, za 130 Kc (czyli około 20 zł) jest w sam raz.
Pod wieczór nie wytrzymało, przeszła mała burza, ochłodziło się i jest o wiele lepiej.
Właśnie zauważyłem, że po drugiej stronie placu zatrzymał się inny kamperek, pewnie też na noc. Później sprawdzę, kto on jest.
Już wiem, to tubylec, ze stałą kartą parkingową.
Dzisiejsze fotki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz