Rano zajrzałem na jarmark, ale część stoisk zniknęła jeszcze wczoraj wieczorem, następne zwijały się od rana, działały już tylko niektóre. Spotkałem trzeciego Polska handlującego na jarmarku, po rzeźbiarzu i wytwórcy kapci, dzisiaj był właściciel stoiska ze zniczami.
Dzisiaj była zmiana czasu, więc basen był dostępny dopiero od 11 starego czasu, popluskałem się na zapas - następne porządne mycie dopiero w Mszczonowie.
Wyjechałem ok 13, za dwie noce, z prądem, kąpielami i (niby) WiFi zapłaciłem 19,70€, więc całkiem przyzwoicie. Dzisiejsza trasa niewielka ok. 80 km z dłuższym postojem w Gyor. Wiele razy przejeżdżałem przez to miasto, ale nigdy nie byłem w centrum, a warto. Zwłaszcza teraz, gdy starówkę kończą odnawiać, porobiono same ciągi piesze więc można się snuć po centrum. Z zaparkowaniem jest problem, nawet dzisiaj, w niedziele musiałem długo szukać miejsca, ale się udało.
Na noc dojechałem do Mosonmagyarovar, znane i sprawdzone miejsce pod McD. Jutro, trochę przez Austrię, do braci Czechów. Do Jihlavy. W rynku jest duży parking, obok McD więc nie powinno być problemów z noclegiem.
Dzisiejsze fotki.
Dzisiaj była zmiana czasu, więc basen był dostępny dopiero od 11 starego czasu, popluskałem się na zapas - następne porządne mycie dopiero w Mszczonowie.
Wyjechałem ok 13, za dwie noce, z prądem, kąpielami i (niby) WiFi zapłaciłem 19,70€, więc całkiem przyzwoicie. Dzisiejsza trasa niewielka ok. 80 km z dłuższym postojem w Gyor. Wiele razy przejeżdżałem przez to miasto, ale nigdy nie byłem w centrum, a warto. Zwłaszcza teraz, gdy starówkę kończą odnawiać, porobiono same ciągi piesze więc można się snuć po centrum. Z zaparkowaniem jest problem, nawet dzisiaj, w niedziele musiałem długo szukać miejsca, ale się udało.
Na noc dojechałem do Mosonmagyarovar, znane i sprawdzone miejsce pod McD. Jutro, trochę przez Austrię, do braci Czechów. Do Jihlavy. W rynku jest duży parking, obok McD więc nie powinno być problemów z noclegiem.
Dzisiejsze fotki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz