Słoneczko grzeje od rana, chmur na niebie powoli przybywa, a wiatru prawie zero. Fajnie wyglądają łódki z postawionymi wszystkimi żaglami i prawie stojące w miejscu.
Dochodzę do wniosku, że w Gdańsku lepiej niż na Mazurach. Ceny noclegu porównywalne - tam zapłaciłem po 45 za noc, tutaj ceny na tym samym poziomie.
Tutaj komary już mnie dopadły, tam, przez 18 dni ani jeden.
Największa różnica jest w jedzeniu. Na campingu na Stogach schabowy, karkówka czy golonka za 17 zł. W samym centrum była po ok 20 zł. Tutaj w marinie danie dnia po 15, ale porcje ewidentnie mniejsze. Zamawiając np schabowy, dostanie się mniej, ale zapłacić trzeba co najmniej 23. W Rybaczówce, zaraz obok, podobnie. W Wilkasach czy Giżycku jeszcze drożej i porcje jeszcze mniejsze.
Dochodzę do wniosku, że w Gdańsku lepiej niż na Mazurach. Ceny noclegu porównywalne - tam zapłaciłem po 45 za noc, tutaj ceny na tym samym poziomie.
Tutaj komary już mnie dopadły, tam, przez 18 dni ani jeden.
Największa różnica jest w jedzeniu. Na campingu na Stogach schabowy, karkówka czy golonka za 17 zł. W samym centrum była po ok 20 zł. Tutaj w marinie danie dnia po 15, ale porcje ewidentnie mniejsze. Zamawiając np schabowy, dostanie się mniej, ale zapłacić trzeba co najmniej 23. W Rybaczówce, zaraz obok, podobnie. W Wilkasach czy Giżycku jeszcze drożej i porcje jeszcze mniejsze.
Dzisiejsze fotki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz