Tak się kiedyś nazywała warszawska fabryka czekolady na cześć święta poprzedniej epoki. Ja też postanowiłem dzisiaj uczcić to "święto" wizytą w muzeum.
Niestety, poniedziałek, drzwi zastałem zamknięte.
Po muzeum czasów minionych pooglądałem z bliska bramę stoczni a później wizyta u św. Brygidy.
Na koniec, jak w tamtych czasach, trafiłem na śledzie smażone, PYCHA.
Niestety, poniedziałek, drzwi zastałem zamknięte.
Po muzeum czasów minionych pooglądałem z bliska bramę stoczni a później wizyta u św. Brygidy.
Na koniec, jak w tamtych czasach, trafiłem na śledzie smażone, PYCHA.
Dzisiejsze fotki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz