Dzień zaczął się śliczną pogodą chociaż w nocy padał deszcz. Pojechałem autobusem (za 40 Kc) na przełęcz Karkonoską czyli Spindlerovke. Autobus zapakowany maksymalnie, na następnych przystankach już się nie zatrzymywał chociaż byli chętni do wsiadania. Pogoda śliczna, żadnej chmurki na niebie, dość silny wiatr ale to nie przeszkoda. Czerwonym szlakiem czyli sławna droga przyjaźni ruszyłem na zachód w stronę Szrenicy. Na trasie sporo Czechów, tradycyjnie Niemców ale byli tez i Polacy. Petrova Bouda zamknięta, widać, że wymaga remontu. Po krótkim zastanowieniu, zmieniam wstępne plany i zamiast czerwonego szlaku wybieram niebieski, do schroniska Brandlerovy Boudy. Trasa spokojna, ludzi praktycznie na niej nie było (większość chodzi głównym grzbietem), trochę śniegu, ale ogólnie bardzo miła.
Po drodze Ptaci Kamen - formacja skalna na wysokości 1310 m n.p.m z którego jest prześliczny widok na Labsky dul i Medvedin. Z tych skałek schodzę do schroniska, mała przerwa na geocacha i jakiś obiadek. Ciekawostka jest ze ta sama kofola, w schronisku kosztowała 20 Kc a w Sspindlerowym Mlynie, w bufecie przy parkingu, kosztuje 25 :)
Dalej niebieskim podchodzę do Martinovej Boudy. Niestety, okazuje się, że moje serduszko już mocno sfatygowane, niewielkie podejście i od razu je czuję. Zrezygnowałem więc z dalszej drogi do źródeł Laby (niestety, czekałoby mnie dalsze podejście) i zielonym szlakiem, z pięknymi widokami schodziłem przez Medvedia Boudę, Medvedi Koleno czyli zakręt ponad 180 stopni, aż do Łaby i na camping.
21:30
Wieczorem nieplanowana dodatkowa atrakcja - ktoś zrobił koło campingu mały pokaz ogni sztucznych
Dzisiejsze fotki. Przeszedłem na piechotę (po górach) ok 11 km
Po drodze Ptaci Kamen - formacja skalna na wysokości 1310 m n.p.m z którego jest prześliczny widok na Labsky dul i Medvedin. Z tych skałek schodzę do schroniska, mała przerwa na geocacha i jakiś obiadek. Ciekawostka jest ze ta sama kofola, w schronisku kosztowała 20 Kc a w Sspindlerowym Mlynie, w bufecie przy parkingu, kosztuje 25 :)
Dalej niebieskim podchodzę do Martinovej Boudy. Niestety, okazuje się, że moje serduszko już mocno sfatygowane, niewielkie podejście i od razu je czuję. Zrezygnowałem więc z dalszej drogi do źródeł Laby (niestety, czekałoby mnie dalsze podejście) i zielonym szlakiem, z pięknymi widokami schodziłem przez Medvedia Boudę, Medvedi Koleno czyli zakręt ponad 180 stopni, aż do Łaby i na camping.
21:30
Wieczorem nieplanowana dodatkowa atrakcja - ktoś zrobił koło campingu mały pokaz ogni sztucznych
Dzisiejsze fotki. Przeszedłem na piechotę (po górach) ok 11 km
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz